Welcome to the Surface!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Potworza lecznica

Go down 
+2
Shin
Papyrus
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Admin
Bożyszcze tłumów
Admin


Liczba postów : 473
Join date : 26/11/2017

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyPon Cze 24, 2019 8:09 pm

Myszowaty tylko kiwnął potakująco dwukrotnie, po czym zaczął szybko skrobać w swoim notatniku. Gdy jednak ponad okularami wyłapał jak dwójka faktycznie ze sobą dyskutuje, nie mógł się wyraźnie powstrzymać, żeby nie wyjść zza parawanu, stanąć przy ścianie i łypać na Vorbisa wyjątkowo, jak na potwora nieprzyjaźnie. Mógł przypominać swoją postawą ojca obserwującego, jak jego córka właśnie wymienia się numerem telefonu z chłopakiem, którego ten po raz pierwszy widzi na oczy. Może i był niewielki, ale jego aura przerastała najwyższe potwory w lecznicy. Kilka zresztą odsunęło się na bezpieczną odległość, najwyraźniej wyczuwając wojownicze nastawienie. Co mogło jeszcze dodawać nieco upiorności... Mimo iż jego oczy utkwione były w Vorbisie, łapka dzierżąca pióro przez cały czas agresywnie jeździła po stronicach notatnika! Dopiero, gdy podobnie przybrany w kitel, sześciołapy, ogrórkokształtny i wyjątkowo włochaty, fioletowawy potwór podczłapał do niego i zaczął szeptać coś na ucho, myszak rozluźnił się. Zaraz potem poczłapał ponownie w stronę Chary.
- Jej Wysokość jest w drodze. To nie powinno zająć-... - zaczął grzecznie w stronę dziewczyny, nawet jeśli nadal rzucał piorunujące spojrzenia zakapturzonemu, lecz nigdy zdania skończyć nie zdołał. Do lecznicy bowiem wpadła niczym strzała wysoka potworzyca, na której widok połowa obecnych skłoniła głowy, podczas gdy ta druga połowa zaczęła głośno wysyłać wesołe i pełne szacunku pozdrowienia. Ona jednak wydawała się na nie kompletnie głucha, tocząc jasnymi oczami z jednego kąta w kąt w lekkiej, acz wciąż kontrolowanej panice.
- Moje dziecko?! Gdzie jest moje dziecko?! - z miejsca podniosłą głos, a choć wyraźnie strapiona, brzmiała wciąż władczo. Niemalże rozkazująco, niezwłocznie żądając odpowiedzi.
Mysi potwór mógł jedynie robić na ten moment wielkie oczy, głowiąc się, w jaki sposób ich pani zdołała dotrzeć tu w podobnie zastraszającym tempie.
Powrót do góry Go down
https://over-undertale.forumotion.com
Chara
Diaboliczne Dziecko
Chara


Liczba postów : 140
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : przybłęda
Ekwipunek : Prawdziwy Nóż, portfel, telefon komórkowy, tabliczka czekolady
Join date : 17/03/2019

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptySob Lip 06, 2019 12:26 am

Z wąskich ust dziewczyny zdołało wydostać się krótkie, ledwo słyszalne "heh", połączone z delikatnym wzruszeniem barkami. Vorbis nie miał zielonego pojęcia, z kim chce mieć do czynienia. Jeśli chodziło o nią samą, to według niej powinien pominąć parę części, a zwłaszcza tą o ich małej, powiedzmy, "kłótni". Jej Matka już wystarczająco wiele wycierpiała, musząc opiekować się swoimi dziećmi i obserwując, jak każde z nich jedno po drugim znika bezpowrotnie; nie chciała sprawić jej jeszcze jednego powodu. Ani dzisiaj, ani nigdy.
Wzrok Chary prędko zwrócił się ku myszowatemu doktorkowi. Na jej usta wstąpił delikatny uśmiech ulgi. Wzięła głębszy oddech i spojrzała najpierw na Vorbisa, potem uciekła gdzieś w przestrzeń. Wówczas uderzyła ją niepewność. Co powiedzieć Matce? Jak wytłumaczyć, co się z nią działo? Jak wyjaśnić, że w ogóle jest cała i zdrowa?!
Dobra, Chara, spokój! Opanuj się. Wszystko będzie dobrze, skarciła się w myślach.
I nagle drzwi zostały otwarte, a osoba, która wpadła do środka, wnet spowodowała niemałe zamieszanie w całej lecznicy. Jedni się kłaniali, drudzy pozdrawiali... To Ona!
Z początku niechętna, spanikowana, Chara postawiła wreszcie pierwszy krok. A potem drugi, pewniejszy. Stanęła dokładnie na wprost od królowej potworów. Jej Matki.
Toriel Dreemurr.
Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak jej oczy zeszkliły się, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Mamo...? - otworzyła wreszcie usta. Nie wiedziała, co powiedzieć więcej. Czuła tak wielkie spektrum emocji w tym samym czasie...!
Pamiętała doskonale swoje pierwsze chwile w Podziemiu, w domu Dreemurrów. Cała ta czułość, delikatność, miłość, bezwarunkowe i szczere... Nie rozumiała ich; wręcz krzyknęła wówczas, dlaczego to robią? Dlaczego?! Nie zasłużyła na to! Na to została tylko objęta, szczelnie i delikatnie. Wówczas po raz pierwszy od długiego, długiego czasu poczuła się bezpiecznie.
Teraz te wspomnienia powracały ze wzmożoną siłą. Nawet nie wiedziała, co robi; jej ciało działało na autopilocie. W jednej chwili pobiegła ku Matce i rzuciła jej się na szyję, obejmując ją mocno i chowając rozpłakaną twarz w jej szatę.

/Przepraszam za obsuwę, zupełnie nie widziałem powiadomienia ;-;
Powrót do góry Go down
Vorbis
Śmiechowa Gwiazda
Vorbis


Liczba postów : 217
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : Pracownik Antykwariatu
Ekwipunek : Telefon komórkowy
Join date : 19/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyWto Lip 09, 2019 11:16 am

Zakapturzony zaczął się zastanawiać, o co w ogóle chodzi temu myszowatemu? Ciągle rzucał mu groźne spojrzenia, jakby chciał go zabić. Może ma kompleksy, że Vorbis jest wyższy od niego i zdecydowanie bardziej utalentowany w magii? Kto to widział, żeby robić jakieś rytuały za parawanem. Przecież wystarczy odpowiedni artefakty, albo magia i chwila czasu. Zupełny brak profesjonalizmu.
Potwór postanowił wykorzystać fakt, że jest pod stałą obserwacją i pomachał lekarzowi. Ale to nie były zwyczajne machnięcia. Ręką latała niczym złamana i energicznie się trzęsła, a wszystko wyglądało dość komicznie. Innego sposobu na odegraniu się myszowatemu Zakapturzony nie wymyślił. Znaczy mógł wykorzystać Międzynarodowy Znak Pokoju, albo słownie go zwyzywać ale wtedy by pewnie dostał zakaz wstępu. A kto wie ile razy będzie musiał zanosić tu małe dziewczynki.
Jeszcze większy stopień zdziwienia Vorbis osiągnął, gdy do sali wparowała kozia Potworzyca, a wszyscy zaczęli się kłaniać, albo ją pozdrawiać. Naturalnie biedny Kapturek nie miał pojęcia kim jest ta osóbka. Pomyślał więc, że być może jest to jakaś lokalna gwiazda, albo właścicielka tego szpitala. Jednak jedno przelało czarę goryczy. Ta kobieta ewidentnie szukała dziecka, a Chara zwróciła się do niej mamo. Wtedy w głowie Zakapturzonego zapalił się wielki neonowy napis o treści "CO?".
Naprawdę, mnóstwo teorii napłynęło do głowy pechowego Potwora. I jeszcze więcej wątpliwości, bo początkowy plan wygarnięcia matce Chary co myśli nie wydawał się już taki dobry. Szczególnie kiedy ta wtuliła się we swoją "rodzicielkę". Najchętniej Vorbis po prostu poszedłby bez słowa do spalonej posiadłości, wziąłby ten kamyk i uradowany schowałby go w szafie, tam gdzie trzyma resztę swoich magicznych artefaktów.
Ale na razie po prostu stoi jak słup soli i patrzy się to na matkę, to na Chare, to na korale, które już trzymał w ręce i chciał jej dać za to co razem przeszli.
"Bycie miłym naprawdę się nie opłaca" - to przeszło przez głowę Kapturka. Jednak z drugiej strony ta czerwono-oka dziewczyna znalazła swoją mamę i wyglądała na szczęśliwą.
Zakapturzony westchnął. Ciekawe jaką cenę będzie musiał za to zapłacić.
Powrót do góry Go down
Johnny
Wyrewolwerowany Rewolwerowiec
Johnny


Liczba postów : 408
Zamieszkanie : W pobliżu centrum miasta
Praca/Zawód : Pracownik w kawiarni Garten
Join date : 04/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyPon Lip 29, 2019 8:02 pm

W momencie, gdy szesnastolatka nagle wtuliła się w uwielbianą przez wszystkich, wielgachną Kozią Mamę, ów potworzyca zdawała się być zarazem wręcz śmiertelnie skołowana, jak i rozczulona, oraz nawet i przerażona! Tak na dobrą sprawę ciężko było się temu dziwić, gdyż nie jedna osoba na jej miejscu, po przeżyciu takiej samej historii, zapewne doznałaby chwilowej utraty kontaktu z rzeczywistością. W pierwszej chwili nawet nie mogła uwierzyć w to, co się aktualnie działo. Bardzo wyraźnie zauważalne były wypełniające ją opory przed odwzajemnieniem aktu czułości ze strony Chary. Ich pojawienie się definitywnie było wynikiem ogromnego szoku, jaki ją spotkał, lecz na szczęście zaniknęły one równie szybko, jak się pojawiły.
- Błagam, powiedz mi, że nie jest to żaden sen... Przyrzeknij mi, że to naprawdę ty, Chara...! - zaczęła cicho i niepewnie łkać, coraz mocniej przy tym zaciskając swoje ramiona wokół dziewczyny. Po jej włochatych policzkach bez ustanku spływały łzy. Szesnastolatka bez problemu była w stanie poczuć jej matczyne ciepło, miękkość, oraz to, jak bardzo drżała ze wszystkich kłębiących się w niej emocji. - Cały czas byłam pewna, że gdzieś tam jesteś! Odkąd wszystkie dzieci z Podziemia powróciły do życia, nie mogłam przestać myśleć o tym, że być może los nadał drugą szansę także i tobie! To prawdziwy cud, że mogę ponownie cię przytulić, skarbie... - wyszeptała, lecz w jej słowach za nic nie dało się wyczuć żadnego triumfu, tylko ogromną i wszechogarniającą ulgę wymieszaną z tym dobrym rodzajem smutku.
Przerywając wzruszające ponowne spotkanie po latach, do boku Królowej podszedł potwór, który uprzednio zajmował się stanem zdrowotnym podopiecznej Toriel. Korzystając z tego, że znajdowała się ona obecnie na kolanach, przechylił się w stronę jej ucha, a następnie coś do niego wyszeptał. Niestety nawet zapłakana czerwonooka, która znajdowała się najbliżej, nie była w stanie zrozumieć wypowiedzi antropomorficznej myszy. Jedynym, co zdołaliście dostrzec, było dziwnie nieprzyjemne i wrogie spojrzenie, jakie posłał lekarz w stronę Vorbisa, które zawitało także po chwili częściowo w oczach kozicy.
- Czy to ty odpowiadasz za krzywdy wyrządzone temuż to dziecięciu? - zapytała gwałtownie prosto z mostu zakapturzonego, nie mogąc tak łatwo dać wiary temu, że to właśnie potwór mógł się czegoś takiego dopuścić. Jej ton głosu momentalnie stał się zaskakująco zimny oraz nawet i mocno niepokojący.
Powrót do góry Go down
Chara
Diaboliczne Dziecko
Chara


Liczba postów : 140
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : przybłęda
Ekwipunek : Prawdziwy Nóż, portfel, telefon komórkowy, tabliczka czekolady
Join date : 17/03/2019

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyPon Lip 29, 2019 9:39 pm

W jednej chwili cały świat wokół niej jakby zniknął. Pozostała tylko ona i Matka. Tak dawno... Tak dawno nie czuła jej ciepła, jej delikatnego dotyku, jej miękkiego i pluszowego futerka... Przez chwilę wydawało jej się, że autentycznie śni albo że cofnęła się w czasie o całe dekady do tyłu.
Wciąż pamiętała, jak po raz pierwszy została przytulona przez Matkę. Nigdy przedtem nie czuła tak wielkiego spokoju, jaki ją wówczas ogarnął. Poczuła się przy tym także, jakby tuliła ją chmurka. Ogarnęła ją wtedy olbrzymia ulga i chyba po raz pierwszy miała pewność, że wreszcie wszystko będzie dobrze.
To aż zaskakujące i zabawne przez łzy, jak wiele trzeba jej było się nacierpieć, żeby wreszcie poczuć tą ulgę po raz kolejny.
- To ja... to naprawdę ja...! - wyłkała w odpowiedzi i wreszcie odważyła się spojrzeć koziej mamie w oczy. Chara rzadko, praktycznie nigdy nie płakała; musiało się zdarzyć coś, co naprawdę złapałoby ją za serce, by wycisnąć z niej łzy. Właśnie coś takiego nastąpiło teraz. Ponowne spotkanie z jej Rodziną, po tylu latach rozłąki, zupełnie ją rozstroiło. Rozpadła się fasada zimnej i wrednej nożowniczki; została jedynie stęskniona i osamotniona sierota, która wreszcie odnalazła Matkę. Jednak o niej pamiętała!...
Ciekawe, co z resztą dzieciaków. Czy także udało im się ją odnaleźć? A może woleli zostawić to życie za sobą i zacząć od nowa, tak jak Lingard? A może jeszcze coś? Nie wiedziała; do tej pory udało jej się spotkać tylko posiadacza duszy sprawiedliwości; jak miewała się pozostała szóstka jej przybranego rodzeństwa, tego nie wiedziała.
Wtem dostrzegła kątem oka myszowatego doktorka, a potem jego złowieszcze spojrzenie w kierunku Vorbisa. I jeszcze jedno, ze strony Matki. Sama łypnęła na kapturka, ciekawa, co teraz odpowie. Jeszcze chwilę temu był bardzo chętny do wygarnięcia jej Matce w kwestii Charowego chodzenia samopas, lecz teraz, gdy zobaczył, z kim ma do czynienia, chyba przygasła w nim ochota na to.
Chara przetarła oczy i wzięła płytki oddech na próbę uspokojenia się.
- Czy z Asrielem wszystko w porządku? Czy on też jest cały? - zapytała Matkę. Musiała to wiedzieć! A nuż uda jej się ocalić też Vorbisa przed jej gniewem. A ten bywa bardzo... gorliwy, że tak się wyrazi.
O boże, dlaczego ją to bawiło?
- Mogę to wyjaśnić? Ale tylko tobie - poprosiła na ucho Toriel, spoglądając ostrożnie to na nią, to na kapturka.
Powrót do góry Go down
Vorbis
Śmiechowa Gwiazda
Vorbis


Liczba postów : 217
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : Pracownik Antykwariatu
Ekwipunek : Telefon komórkowy
Join date : 19/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyWto Lip 30, 2019 4:09 pm

Zakapturzony cały czas po prostu stał i przyglądał się następującym wydarzeniom. Cóż, to nie było coś, czego się spodziewał wstając rano z łóżka. Najpierw znalazł w chyba najgorszej części Slumsów dziewczynę, zabrał ją do opuszczonej świątyni, później do spalonej posiadłości, w której pobili się. No i trafili tutaj. Oczywiście za namową Vorbisa, ponieważ był zbyt wielkim debilem, by po prostu wrócić do niego i poszukać leczniczego artefaktu. Ehh, jak wróci do domu (jeżeli wróci) będzie musiał zrobić gruntowne sprzątanie w szafie.
Oprócz ckliwych łez i typowego “olaboga” dało się wychwycić coś interesującego we słowach “matki” Chary. Co znaczy “dzieci z Podziemia powróciły do życia”?! Czyżby ktoś, albo coś ożywiło ludzkie dusze, które ta osoba, prawdopodobnie król, zbierała? Potwór może i był zacofany, jeżeli chodzi o informacje o cywilizowanej części Podziemia, ale akurat o takich sprawach grzechem było nie wiedzieć.
To znaczy, że ta dziewczyna też została ożywiona? Jej imię nic nie mówi… czyżby była jedną z tych dusz ze słoików? Co za obrzydliwej abominacji ktoś się dopuścił. Jako specjalista od magii i artefaktów, Zakapturzony wie, że przywrócenie do życia należy do zakazanej, zapomnianej i najbardziej plugawej techniki sztuk magicznych.
Jeżeli miałby być ze sobą szczery, trochę żałował swojej decyzji. Czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby pozwolić jej spocząć? Kto wie jaki ból musi odczuwać. Chociaż z drugiej strony jakoś nie wygląda na cierpiącą. Ani nie wykazuje żadnych śladów magii. W takim razie, czym do cholery są te “dzieci”?
Cóż, to sprawa na później. Wygląda na to, że na razie trzeba ratować własną kolczugę. Oczywiście ten szczurowaty musiał się wepchać i wszystko utrudnić. Czyżby nie nabrał się na Vorbisowe kłamstewko? Złość zaczęła się wzbierać w Potworze. Miał ochotę skopać dupsko myszowatemu. Ale tak, że jego partacka “magia” nie mogłaby go uratować. Musiałby prosić prawdziwego maga o pomoc. Takiego, który nosi czarny kapturek.
Potwór westchnął. Stłumił cały gniew i postarał się wyglądać spokojnie. Widząc powagę w oczach kobiety, sam postanowił przybrać taką postawę.
- Czy tak dziękuje się tutaj za pomoc? Znalazłem tą małą w chyba najgorszej części Slumsów. Oboje odnieśliśmy rany - tutaj Vorbis podwinął trochę swoją szatę, ukazując jeszcze nie zagojoną ranę. Z racji jej głębokości, dookoła miejsca zranienia dało się zauważyć dość spore ślady czarno-czerwonej krwi. Po najwyżej dwóch sekundach puścił spódnicę bezceremonialnie - Więc zaciągnąłem ją tutaj. Wiem, że nie wyglądam sympatycznie, ale tylko idiota pomyślałby, że Potwór skrzywdziłby z premedytacją dziewczyne po to, aby zabrać ją do lecznicy i zapłacić za jej leczenie. Akurat się składa, że to nie moje hobby.
Tak na dobrą sprawę Zakapturzony nie skłamał. Po prostu pominął parę mało istotnych w tej sytuacji faktów i od razu przeszedł do sedna. Tylko ostatni element jego wypowiedzi trochę go zabolał. Ale może jednak nie będzie musiał płacić?
Oczywiście Potwór nie wiedział, że dziewczyna powiedziała o ich sprzeczce. Ciekawe jak daleko zajdzie, nim utonie we własnych kłamstwach.
Powrót do góry Go down
Johnny
Wyrewolwerowany Rewolwerowiec
Johnny


Liczba postów : 408
Zamieszkanie : W pobliżu centrum miasta
Praca/Zawód : Pracownik w kawiarni Garten
Join date : 04/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyPon Sie 12, 2019 4:40 pm

Kiedy ze strony szesnastolatki padło pytanie o Asriela, jej mama dziwnie się wzdrygnęła, lecz niestety nawet nie zamierzała odpowiedzieć. Zaczęła się jedynie w zmieszaniu rozglądać po pomieszczeniu, jakby kogoś poszukując. Wydawać by się mogło, że chciała za wszelką cenę uniknąć tego tematu. Chyba mówiło to samo przez siebie, czyż nie?
Słysząc to, jak bronił się zakapturzony potwór, Kozia Królowa odmachnęła ręką do stojącego obok niej lekarza, aby dać mu znać, żeby ten dał im chwilę na rozmowę w cztery oczy. No... Trzy pary oczu, będąc dokładnym.
Wpatrywała się w Vorbisa przez dłuższą chwilę, nie wymawiając do niego ani jednego słowa. Dokładnie lustrowała go swoim przenikliwym wzrokiem, jakby doszukując się wskazówek, jak mogłaby do niego dotrzeć.
Nawet jeśli coś między wami zaszło, nie można zaprzeczyć temu, że sprowadziłeś tu moją małą Charę. Nie zdajecie się mieć między sobą żadnej złej krwi, więc ja także nie widzę tu na razie żadnego problemu. – Toriel wreszcie się odezwała, a następnie powoli podniosła, dalej przyciskując do siebie czerwonooką dziewczynkę. – Jestem Ci dozgonnie wdzięczna. – skinęła głową w stronę samozwańczego prawdziwego maga, po czym wyciągnęła w jego stronę swoją wielgachną łapę. – Niemniej jednak chciałabym teraz usłyszeć PRAWDZIWĄ historię. Twoja aparycja nie ma tu nic do rzeczy. Każdy z moich podwładnych jest równy i nic tego nie zmieni. Skoro nie uczyniłeś niczego złego z pełną premedytacją, nie musisz się mnie obawiać. – zwróciła się tym razem do waszej dwójki.
Kozia Mama niewątpliwie wyczuła, że coś jest nie tak. W końcu gdyby wszystko grało i śpiewało, jej przybrana córka nie próbowałaby wyjaśnić całej sprawy na osobności. Kto wie, gdyby postanowiła przesiedzieć cicho ich rozmowę, może kłamstwo Vorbisa nie zostałoby odkryte?
Powrót do góry Go down
Chara
Diaboliczne Dziecko
Chara


Liczba postów : 140
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : przybłęda
Ekwipunek : Prawdziwy Nóż, portfel, telefon komórkowy, tabliczka czekolady
Join date : 17/03/2019

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyWto Sie 13, 2019 9:22 pm

Serce Chary zabiło szybciej. Nie otrzymała odpowiedzi. Ta cisza... Ta przejmująca, bolesna cisza. To nie wróżyło nic dobrego. Asriel, czy on...?! Nie! Nie uwierzy w to! Skoro jej się udało powrócić do pełni sił, to i jemu musiało się udać! Nie uwierzy, że tylko jemu nie udało się ocaleć i pozostał w postaci tego... podłego, dwulicowego kwiatka.
Tymczasem wzrok dziewczyny podążył za wzrokiem jej Matki - a ta spoglądała złowrogo ku Vorbisowi. Spojrzała jeszcze na zakapturzonego, który widać dalej próbował grać swoją kartą kłamcy. Do tego wreszcie zdołała zobaczyć, jaką to ranę udało jej się mu zadać. Głęboko. Ból, jaki musiał wyniknąć z jej sztychu, wybudziłby pewnie każdego z tego magicznego amoku, w który wpadła wówczas ich dwójka.
Atmosfera zdawała się napięta, lecz po chwili mogła wziąć już oddech ulgi. Napięcie jednak nie znikło, a ledwie zmalało. Grunt, że nikt tej nocy nie zginie... Trzymając Matkę za rękę, subtelnym skinieniem głowy podziękowała za okazanie mu łaski. Przynajmniej ona dawała sobie z tym radę. Ale jednak wciąż pozostawało wiele do wyjaśnienia. Ściskało ją w żołądku, że będzie musiała się zwierzyć z tego wszystkiego. Ale mus to mus. To jej Matka. Jej ufała, że nic nikomu nie powie.
- Pójdziemy z tym na zewnątrz? - szepnęła Mamie na ucho i ogarnęła wzrokiem zebranych wokół niej pacjentów, wreszcie zawieszając go na kapturku. - Chyba już dość uwagi przyciągnęliśmy. Poza tym to dość... na swój sposób osobiste.
Powrót do góry Go down
Vorbis
Śmiechowa Gwiazda
Vorbis


Liczba postów : 217
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : Pracownik Antykwariatu
Ekwipunek : Telefon komórkowy
Join date : 19/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 12:45 pm

Gwiazda Potwora przez chwilę zabłysła żółcią, kiedy nieznajoma kobieta kazała szczurowi sobie iść. Ma palant za swoje. Skoro został tak potraktowany, to może Vorbis odpuści sobie zemstę na nim.
Zakapturzony z uwagą słuchał słów matki Chary. Czyli nie ma problemów, tak? Uff, przynajmniej tyle. Brakowałoby tylko, gdyby musiał się użerać z wkurzoną mamą czerwonookiej. Wygląda na to, że jest nawet wdzięczna!
- Drobiazg - odrzekł skromnie.
Jednak jak się okazało, blef Kapturka nie zadziałał tak jak miał zadziałać i jakimś cudem kozia Potworzyca odkryła wymiganie się Gwiazdora od opowiedzenia prawdy. Cóż, chyba musi powiedzieć całą historię.
Cała trójka wyszła na zewnątrz w jakieś ustronne miejsce. Po krótkiej chwili Zakapturzony zaczął streszczać historię jego i Chary.
- To tak… spotkałem tą małą na czarnym rynku. Co ona tam robiła? Nie wiem. Co ja tam robiłem? Chciałem sprzedać granat błyskowy, który znalazłem w opuszczonej fabryce. Żyję między innymi z szukania błyskotek w różnych, opuszczonych miejscach. Chara pomogła mi znaleźć handlarza. Nie wiedziałem za bardzo co z nią zrobić, więc pozwoliłem jej pójść ze mną na polowanie skarbów. Wszystko szło dobrze, dopóki nie natrafiliśmy na pewien klejnot. Niestety za późno zorientowałem się jaki jest jego efekt i zostaliśmy poddani klątwie, która wzbudziła w nas niepohamowaną chciwość i zmusiła do walki między sobą. Ja ją poraziłem moją magią, ona przebiła mnie nożem. Na szczęście efekt zniknął zanim zrobiliśmy coś poważniejszego. Być może za sprawą bólu. Potem zabrałem tą mała do tego budynku by ją wyleczyli. Z grubsza to tyle. Jeżeli coś pominąłem, możesz dopowiedzieć, Chara.
Cóż, to chyba nie brzmi aż tak źle jak się tego spodziewał.
Vorbis opowiedział swoją wersję zdarzeń. Jednak jest rzecz, która go nurtuje. Tak naprawdę kim jest kobieta, przed którą musiał się przed chwilą wyspowiadać? Cóż, może jest to dobra okazja by się zapytać.
- Aha, mam jeszcze pytanie. Kim jesteś? Wszyscy zdają się Ciebie słuchać - Zwrócił się do koziej matki. Pewnie dla zwykłego Potwora to pytanie brzmiało conajmniej głupio. Ale biedny Kapturek większość czasu spędział w pracy i jakoś nigdy nie interesował się polityką. Jedyne co mu wiadomo to to, że mają króla. A jak się zaraz okaże i ta informacja jest przestarzała.
Powrót do góry Go down
Johnny
Wyrewolwerowany Rewolwerowiec
Johnny


Liczba postów : 408
Zamieszkanie : W pobliżu centrum miasta
Praca/Zawód : Pracownik w kawiarni Garten
Join date : 04/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyPią Sie 16, 2019 9:14 am

Toriel bez wątpienia miała nadzieję załatwić całą sprawę tu i teraz, lecz zwyczajnie nie mogła nie ulec prośbie Chary, tyczącej się przeniesienia na zewnątrz.
Kiedy wreszcie uwolnili się od uciążliwego zgiełku tutejszej przychodni i odeszli od niej kawałek dalej chodnikiem, natrafili na wolno stojącą pod ścianą ławeczkę. Oczywiście cała była pokryta przeróżnymi grafitti, wyrytymi w niej napisami i innymi bazgrołami, lecz miejsce, na którym Kozia Mama sama posadziła swoją małą czerwonooką podopieczną wyglądało na względnie czyste po tym, jak je parokrotnie dla pewności przetarła swoją łapą.
- Mój boże... Dziecko, co cię pokusiło, aby pójść na czarny rynek...?! - spojrzała na Charę ze zmieszaniem i niedowierzaniem w oczach. - Przecież musisz wiedzieć, jakie niebezpieczeństwa czyhają w tego typu miejscach, prawda?! - uklęknęła przed dziewczynką, łapiąc ją za ręce i gorliwie się jej przyglądając, jakby chciała znaleźć inne ewentualne widoczne uszczerbki na zdrowiu szesnastolatki.
Im dłużej przysłuchiwała się opowiadanej historii, tym poważniejszy wyraz jej twarzy się stawał. Zdawać by się mogło, że coś ją zamroczyło, kiedy usłyszała fragment o wzajemnym zranieniu się pod wpływem tajemniczego kamienia, lecz na szczęście szybko się otrząsnęła.
Ostatnie pytanie Vorbisa kompletnie zbiło ją z tropu. Czyżby naprawdę nie wiedział, kim była? To by definitywnie wiele wyjaśniało. Jak dużo czasu spędzał poza cywilizacją na poszukiwaniu rzekomych "błyskotek", skoro brakowało mu podstawowych informacji, które posiadały nawet małe ludzkie dzieci z drugiej części miasta, które nawet nie były powiązane ani zainteresowane obecną polityką...?
- Ja jestem... - zawahała się, a następnie potrząsnęła głową na boki i się uśmiechnęła. - Nikim doprawdy ważnym. Po prostu staram się pomagać wszystkim najlepiej, jak tylko umiem. Możesz mówić mi Toriel.
Być może spodobało się jej to, że ktoś wreszcie nie patrzy na nią z góry jak na królową? Było to dla niej w pewnym sensie odświeżające. Bardzo dobrze wiedziała, jak kruche i łatwe do przejrzenia było ów kłamstewko, ale raczej zakapturzony potwór nie będzie miał jej tego za złe.
- Chciałaby się zapytać, co stało się ze wspomnianym przez ciebie klejnotem...? Jeśli czegoś z nim nie zrobimy, może wywołać jeszcze więcej niepożądanych szkód.
Powrót do góry Go down
Chara
Diaboliczne Dziecko
Chara


Liczba postów : 140
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : przybłęda
Ekwipunek : Prawdziwy Nóż, portfel, telefon komórkowy, tabliczka czekolady
Join date : 17/03/2019

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyWto Sie 20, 2019 12:11 am

Zniknęli wszyscy troje z lecznicy tak szybko jak się dało. Ostatnie, czego jeszcze było im trzeba, to widowni i potencjalnych plotkarzy. Co prawda ufała Potworom znacznie bardziej niż swemu własnemu rodzajowi, lecz uczucie bycia świdrowaną wzrokiem ze wszystkich stron pozostawało tak samo niekomfortowe.
Kiedy tylko znaleźli jakiś cichy zakątek na zewnątrz, Chara zajęła miejsce na ławce zaraz obok Mamy i wzięła oddech ulgi. Chłodne wieczorne powietrze pomagało uspokoić skołatane nerwy. Spojrzała najpierw na Vorbisa, wreszcie tłumaczącego, jak to było naprawdę. Teraz już mógł; wszak była tu tylko jedna osoba, która już teraz ich osądzała, lecz od niej nie musieli się obawiać, że zadzwoni po policję. Samo jej spojrzenie było wystarczającą karą.
Skruszona Chara prędko uciekła wzrokiem na bok, usłyszawszy pierwsze słowa Matki; niemniej jednak wciąż trzymała ją za ręce, nie chcąc puścić jej za żadne skarby. Tak, wiedziała doskonale, jakie ryzyko się z tym wiąże; tym bardziej wierzyła w swoje możliwości samoobrony, gdyby faktycznie doszło do jakiejś nieciekawej sytuacji. W końcu ostatecznie pokazała metaforyczne pazury w trakcie tej feralnej konfrontacji z kapturkiem w tamtej ruinie.
Na pierwszy rzut oka Toriel nie mogła dostrzec na ciele swej przyrodniej córki żadnych dodatkowych zranień czy blizn, o których sama nie wiedziała. Na pewno była dość mocno ubrudzona po tych całodniowych eskapadach wzdłuż i wszerz miasta, ale to jeszcze nie rany.
Chara podniosła szybko głowę, gdy usłyszała, jak Mama określa się jako "nikt ważny". Zawsze była taka skromna... A jednak Potwory dalej się jej kłaniały, sama widziała na własne oczy. Ciekawiło dziewczynę, czy Vorbis to kupi.
- Wciąż jest gdzieś w tamtym domu - odpowiedziała za zakapturzonego na pytanie Matki. Spojrzała w międzyczasie na rzeczonego Potwora. - Ty go chowałeś, nie? Gdzie jest teraz?
Powrót do góry Go down
Vorbis
Śmiechowa Gwiazda
Vorbis


Liczba postów : 217
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : Pracownik Antykwariatu
Ekwipunek : Telefon komórkowy
Join date : 19/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptySro Sie 21, 2019 1:26 pm

Zakapturzony przytaknął, gry kozia mama przedstawiła się jako Toriel. Czyli po prostu jest szanowaną osóbką? W takim razie musiała mocno się postarać, żeby Potwory aż tak ją szanowały. Niemalże jak królową można by rzec. Kapturek postanowił nie być dłużny i także podzielił się swoim imieniem.
- Ja jestem Vorbis. Miło mi - to powiedziawszy wyciągnął rękę w stronę Potworzycy, aby najzwyczajniej na świecie uścisnąć jej dłoń. Cóż, ostatecznie nie wyszło najgorzej. Ba, poznał nawet wpływową osobę! Może jak się trochę postara, to będzie mógł przy lecznicy sprzedawać swoje dobra. Nie w celach zarobku (chociaż temu także nie odmówi), ale głównie po to by wkurzyć szczurowatego.
A, właśnie. Pozostała sprawa klejnotu. Chara słusznie powiedziała, że został on ukryty w spalonej posiadłości. Oczywiście nie może tam zostać. Jeszcze ktoś to znajdzie i będzie jeszcze większy problem.
- Tak, na razie klejnot jest ukryty w tej posiadłości. Myślę, że się tym zajmę, aby nikt już więcej nie ucierpiał - powiedział ze spokojem. Schowanie do siebie do szafy, czy zakopanie gdzieś na odludziu: wszystko jedno. Chociaż przy tym pierwszym jest większe prawdopodobieństwo, że kamyk nie zostanie nigdy odnaleziony. Nawet przez Vorbisa gdyby tego bardzo chciał.
A propo wartościowych rzeczy: Zakapturzony jest chyba coś winny Charze. A słowo "winny" nie bez powodu wywodzi się z "wina". Tak więc trzeba jak najszybciej zrobić z tym porządek, czyż nie?
Z odmętów swojej szaty Kapturek wyjął korale koloru koralowego. Czyli białe. Wyciągnął rękę z nimi w stronę dziewczyny sugerując, żeby jak najszybciej je zabierała bo kogoś tu boli serce i w każdej chwili może się rozmyślić.
- Trzymaj. Myślę, że na tobie będą wyglądały lepiej - dopiero po chwili się skapnął, że Toriel może za bardzo nie wiedzieć o co chodzi, więc po chwili dodał - Wiesz, podział łupu i takie tam.
Powrót do góry Go down
Johnny
Wyrewolwerowany Rewolwerowiec
Johnny


Liczba postów : 408
Zamieszkanie : W pobliżu centrum miasta
Praca/Zawód : Pracownik w kawiarni Garten
Join date : 04/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyCzw Sie 22, 2019 9:48 pm

Oczywistym było to, że Toriel odwzajemni uścisk dłoni. W końcu, dlaczego miałaby tego nie zrobić, czyż nie? Zapewne z perspektywy Chary musiało wyglądać to komicznie, gdyż ręka Zakapturzonego Potwora była ledwo w połowie tak duża, jak łapa Koziej Mamy.
- Mi także miło jest cię poznać, Vorbisie. - odparła, posyłając mu ciepły uśmiech.
Zabawne, że czyniła już ten gest w stosunku do innych osób setki, a nawet i tysiące razy, a jednak dalej wręcz biło wówczas od niej tak samo silną sympatią i serdecznością. Nie bez powodu była uwielbiana przez swój lud. Fakt, nie mogła zastąpić prawdziwego króla, lecz nadal nie przeszkadzało jej to w dawaniu z siebie ponad stu procent wysiłku, by sprostać wyzwaniu, jakim jest bycie samotną królową w tak ciężkich i ponurych czasach.
- W takim razie będzie trzeba go przenieść w bezpieczne miejsce, aby nie doprowadził już nigdy do takiej tragedii. - stwierdziła stanowczo po usłyszeniu słów Chary, a po tonie jej głosu już bardzo dobrze wiedzieliście, że nie macie w tej sprawie nic do powiedzenia. - Proszę was o to, abyście podali mi dokładną lokację tego klejnotu. Już nie musicie sobie zaprzątać głowy tym koszmarem.
Widok tajemniczego łowcy artefaktów podającego biżuterię czerwonookiej szesnastolatce był dla Tori... Nie na miejscu. Bardzo nie na miejscu. Zerkała z zabójczo pytającym wzrokiem to na swoją przybraną córkę, to na Czarnego Kapturka. Z jednej strony czuła, że nie powinna się mieszać w ich prywatne sprawy, lecz zdecydowanie było to dla niej niepokojące.
Powrót do góry Go down
Chara
Diaboliczne Dziecko
Chara


Liczba postów : 140
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : przybłęda
Ekwipunek : Prawdziwy Nóż, portfel, telefon komórkowy, tabliczka czekolady
Join date : 17/03/2019

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptySob Sie 24, 2019 9:03 pm

Chara w ciszy obserwowała, jak Vorbis nawiązuje z jej Mamą pierwsze prawdziwie przyjazne relacje. Ot i cała Mama. Nigdy nie gniewała się długo i zawsze znajdywała przyjaciół, choćby pośród najdziwniejszych z dziwnych istot, jakie kroczą po tym świecie. Może to właśnie ona nauczyła tej niezwykłej ufności wobec wszystkich? Ale w takim wypadku dlaczego Chara tak nie umiała? Może to cecha osobista i Ona nie podłapała od Toriel nic, ponieważ sama taka była. A może po prostu to pierwsze z adoptowanych dzieci było takie niereformowalne. Zresztą nie chciała o tym myśleć. Mieli na głowie większe zmartwienia.
Dziewczyna nawet nie miała zamiaru negocjować. Wiedziała, że Mama postawi na swoim, zwłaszcza jeśli na szali leżało zdrowie i życie Chary, Vorbisa czy dosłownie kogoś zupełnie obcego. Ten klejnot był niebezpieczny i musiał zostać dokładnie ukryty. Ukryty, obadany albo zniszczony. Co do tego Chara nie miała żadnych wątpliwości. Sami się o niego pobili tak dotkliwie, że musieli stawić się u lekarza, a co by to było, gdyby nie udało im się opamiętać?
Spojrzała z wyrzutem na kapturka, a potem znacznie bardziej niezręcznie na Mamę. Naprawdę lepszej chwili na uregulowanie swojego długu wobec niej nie mógł znaleźć. Teraz pewnie będzie się musiała tłumaczyć. Doskonale znała to zaniepokojone spojrzenie... Schowała wszystkie te kosztowne drobiazgi do nieskończonych czeluści jej bluzy.
- To... nic, o co warto się zamartwiać. Naprawdę - powiedziała półgłosem do Matki, unikając jej spojrzenia. Nikt przecież nie zapłacze po tych kamieniach, a jej i być może również Mamie przydadzą się dodatkowe fundusze. Chciała pomóc przynajmniej swojej rodzinie. Spojrzała jeszcze na Vorbisa i kiwnęła krótko, a pewnie głową. - Dzięki.
Powrót do góry Go down
Vorbis
Śmiechowa Gwiazda
Vorbis


Liczba postów : 217
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : Pracownik Antykwariatu
Ekwipunek : Telefon komórkowy
Join date : 19/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyPon Sie 26, 2019 7:34 am

Zakapturzony przeklął w myślach gdy usłyszał, że Toriel chce to osobiście rozwiązać. Naprawdę, byłoby mu to nie na rękę, gdyby taki artefakt miał mu przelecieć koło nosa. Kto wie jakie zastosowania skrywa.
Ale nawet jeżeli miałby go schować tak, żeby nikt tego nie znalazł i tak musi to być on. Przecież spędził z podobnymi przedmiotami większość życia i uważał się za eksperta w tej dziedzinie. Ta jedna pomyłka była rzeczywiście ciosem w dumę Potwora, jednak to się więcej nie powtórzy. Musi tylko przekonać ją, żeby pozwoliła mu się tym zająć.
- Toriel… miałem do czynienia z podobnymi przedmiotami przez większość życia. Rzeczywiście, ten mnie zaskoczył, bo nie spodziewałem się magicznych artefaktów w miejscu gdzie kiedyś żyli ludzie. Chciałbym jednak zająć się tą sprawą i zbadać ten kamień osobiście. Może to być dowód na to, że niektórzy ludzie dalej posługują się magią, albo że Potwory żyły na powierzchni nawet przed zniszczeniem bariery. Oczywiście jednocześnie zadbam, by klejnot nie sprawił już kłopotów.
Być może słowa Kapturka dotrą do Koziej Mamy. Oby, bowiem ten artefakt wydał się Vornisowi wyjątkowy. I tu raczej nie chodzi o pozostałości uroku, ale no proszę… skąd niewątpliwie magiczny rubin znalazł się w tak starej posiadłości? Na pewno jest on bardzo stary, bowiem świadczy o tym już nagi z mięsa szkielet, który trzymał szkatułkę. Coś w tym jest i Zakapturzony chce się dowiedzieć co.
Powrót do góry Go down
Admin
Bożyszcze tłumów
Admin


Liczba postów : 473
Join date : 26/11/2017

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptyPon Sie 26, 2019 7:34 am

The member 'Vorbis' has done the following action : Kostki


'Kostka' : 9
Powrót do góry Go down
https://over-undertale.forumotion.com
Johnny
Wyrewolwerowany Rewolwerowiec
Johnny


Liczba postów : 408
Zamieszkanie : W pobliżu centrum miasta
Praca/Zawód : Pracownik w kawiarni Garten
Join date : 04/04/2018

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptySro Wrz 04, 2019 8:25 pm

Toriel czasami zapominała, jak bardzo jej mała Chara bywała momentami problematycznym dzieckiem, choć zapewne to właśnie to nadawało jej najwięcej uroku. Niestety, nawet jeśli bardzo tego chciała, nie mogła obecnie gniewać się na dziewczynkę. Było na to zdecydowanie za wcześnie. I to o wiele. W odpowiedzi wydała z siebie tylko zmieszany pomruk, a następnie ostrożnie położyła swoją łapę na jej głowie, aby zacząć gładzić jej włosy.
Nawet jeśli sensowne argumenty Zakapturzonego Potwora z łatwością trafiały do Koziej Mamy, gdyż były bez wątpienia piekielnie logiczne, nie mogła ona pozwolić na to, aby któreś z nich mogło ot tak ponownie wystawić się na działanie przeklejnego klejnotu. Niemniej jednak o dziwo była skora do swego rodzaju kompromisu.
- W takim razie chciałabym zaoferować rozwiązanie, które zadowoli obie strony. Nie będę interweniować w twoich próbach ponownego pozyskania i badania tego artefaktu, lecz kiedy dowiesz się więcej o jego pochodzeniu i działaniu, oraz o tym, jakim cudem trafił w ludzkie ręce, chciałabym, abyś mnie odnalazł i zdał mi swego rodzaju raport. Mnie także zastanawia ta cała sprawa. Później wspólnie zadecydujemy, co zrobić z klejnotem. Być może będziemy w stanie pozbawić go magii, czy też zniszczyć, jeśli samo przechowywanie go w bezpiecznym miejscu okaże się niepotrzebnie ryzykowne.
Królowa miała nadzieję, że ich Gwiazdor przystanie na jej propozycję. Wiele by to ułatwiło, to na pewno.
Powrót do góry Go down
Chara
Diaboliczne Dziecko
Chara


Liczba postów : 140
Zamieszkanie : Slumsy
Praca/Zawód : przybłęda
Ekwipunek : Prawdziwy Nóż, portfel, telefon komórkowy, tabliczka czekolady
Join date : 17/03/2019

Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 EmptySob Wrz 07, 2019 10:12 pm

Niewiele jest osób, którym Chara ufała na tyle, by dać im się dotknąć. Naprawdę niewiele. Wśród nich była właśnie Mama. Jej dotyk akurat uwielbiała najbardziej ze wszystkich - był taki ciepły i delikatny, i ogółem dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Jak wcześniej pewnie przypominała Vorbisowi nastroszonego kota-przybłędę, to teraz była jak słodkie kociątko. Nawet wydała z siebie cichy pomruk, przymrużyła lekko oczy i "docisnęła" sobie do głowy Torielową dłoń. Nie miała wątpliwości, że czeka ich poważna rozmowa dotycząca ogólnego faktu tego, że dziewczyna powróciła do życia. Tak samo ona sama powinna wypytać o wszystko, czego sama nie wie: o Ojcu, o Asrielu... o reszcie...
Ale to potem. Teraz mieli na głowie inny problem. Inny, bardziej bezpośredni, drogocenny problem.
Spojrzała zaskoczona to na Mamę, to na Kapturka. Jakim sposobem udało mu się przekonać do swoich racji osobę tak bezkompromisową jak ona? A zresztą... Chara i tak miała w kwestii ich zaklętego rubinu niewiele do powiedzenia. Osobiście uważała, że równie dobrze można by znaleźć jakieś odludne miejsce i zakopać ten klejnot razem ze szkatułką sześć stóp pod ziemią albo ukryć go w najgłębszych zakamarkach domu. Tak długo, jak nikt na niego nie spojrzy - tak zakładała po jej własnym i Vorbisa doświadczeniu - nie powinno stać się nic złego.
- Przydałoby się coś do osłonięcia oczu, jeśli macie to coś badać - przypomniała im, wtrącając się w słowo. - Ten klejnot działa chyba tylko wtedy, gdy się na niego spojrzy. - Sama powiodła wzrokiem po obojgu potworów. - Jeśli mogę jakoś pomóc, po prostu powiedzcie. Też chcę być jakoś pożyteczna.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Potworza lecznica - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Potworza lecznica   Potworza lecznica - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Potworza lecznica
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Welcome to the Surface! :: Powierzchnia :: Miasto Ebott - Slumsy-
Skocz do: