Welcome to the Surface!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Park

Go down 
5 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Admin
Bożyszcze tłumów
Admin


Liczba postów : 473
Join date : 26/11/2017

Park  Empty
PisanieTemat: Park    Park  EmptySob Mar 10, 2018 12:50 pm

Jeżeli zmęczył cię uliczny zgiełk, nic nie stoi na przeszkodzie by odetchnąć nieco świeższym powietrzem w parku. Po wejściu przez filigranową, ciemnozieloną bramę nagle cały poprzedni świat zamyka się i wchodzi się w ten drugi, inny, w zupełności oderwany od codziennych problemów i zgryzot. Ciszę przerywa jedynie melodia owadów, drzew oraz paru przechodniów, których praktycznie nigdy nie brakuje, nawet wieczorem, gdy mrok rozświetla jedynie kilka latarni. To idealne miejsce na zatrzymanie się, złapanie oddechu w pędzie swojego codziennego życia, poobcowanie z naturą, a także spotkanie z drugą osobą bez zmartwień o zakłócenie rozmowy przez hałas czy inne czynniki pochodzące z miasta.
Powrót do góry Go down
https://over-undertale.forumotion.com
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPią Sie 03, 2018 2:14 pm

// poprzednia sesja ; 03.08.2018r, późne popołudnie //

RANDKA?! ALE ŻE CO, JAK, GDZIE, KIEDY...
C O?!
Jedynie można się domyślić w jakim szoku i niedowierzaniu była nastolatka, kiedy to usłyszała. Oczywiście, wykazywała się czasem chytrością i cwaniactwem, ale tym razem jej intencje były jak najbardziej czyste i nie brnęły ku propozycji schadzki! Marinette wolała nie wiedzieć, na jakiej podstawie Szkielet wywnioskował to, uznała to poniekąd na daremne... choć swoim wierzganiem i upraszaniem się o postawienie ją na ziemię na to nie wskazywało.
Papyrusie, ale ja naprawdę dojdę tam o własnych siłach! — choć dziewczyna próbowała się z tym kryć, to jednak czuła swego rodzaju zażenowanie tym, że potwór ją niesie w ten, a nie innych sposób. Dla innych rzecz jasna mógł być to iście komiczny widok, lecz dla niektórych wręcz odwrotny i odebrać to niekoniecznie pozytywnie... Oby tutaj się nie trafili!
Jeśli Papyrus by ją łaskawie postawił na ziemie, to dziewczyna postanowi przelotnie objąć spojrzeniem okolicę parku, w którym to oboje się znajdują. Przepych zieleni w tymże miejscu uraczyłby ją pięknym widokiem.
Idealne na iście romantyczne spotkanie, czyż nie?
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPią Sie 03, 2018 3:21 pm

Niestety Papyrus nie usłyszał słów dziewczynki, był za bardzo zajęty śmianiem się pod nosem. Dawno żadna samica nie postanowiła być z nim na randce. Szkielet nie wiedział jakiej płci jest Frisk, więc on/ona/ono/onum się nie liczy. Ale teraz był prawie pewny, że Marinette jest dziewczyną!
Bieg Kościeja osiągnął zadziwiająco dużą prędkość. Ta szybkość była już mniej zadziwiająca, kiedy ktoś wiedział kto go trenował. Tego można się spodziewać po podopiecznym Undyne! Ostatnio nawet przebiegł z wyżej wymienioną rybą z miasta do lasu. Bez przerw.
Ale teraz nie czas na wspominki, tylko na randkę! Kiedy nasza dwójka dotarła do parku, Papyrus postawił Marinette na nogi. Starał się to zrobić delikatnie, co po części mu się udało. Następnie oparł obraz o drzewo i zaklaskał. Czas rozpocząć tą karuzelę pomyłek.
- JESTEŚMY NA MIEJSCU! NYEH HEH HEH! MAM COŚ, CO NAM POMOŻE W NASZEJ RANDCE. PORADNIK RANDKOWANIA! - mówiąc te słowa, wyciągnął z tylko jemu wiadomego miejsca książeczkę zatytułowaną "Poradnik Randkowania". Otworzył na jednej z pierwszych stron i przeczytał:
- KLIKNIJ "C", ABY OTWORZYĆ HUD RANDKOWANIA... NIE MAM POJĘCIA CO TO ZNACZY! - wybuchnął radośnie Papyrus. Następnie przekartkował książkę i wrócił do czytania na głos:
- KROK PIERWSZY: UPEWNIJ SIĘ, ŻE MASZ NA SOBIE UBRANIE. HMMM... MARINETTE! MASZ NA SOBIE UBRANIE?! JA MAM!
Zapowiada się ciekawie.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptySro Sie 08, 2018 9:45 pm

On tak na poważnie?! — widząc, że Szkielet na poważnie się zabrał za ich niby randkę, to dziewczyna nie miała bladego pojęcia, jak ma się zachować w tej chwili, a urazić tym bardziej nie chciała. No tak, jeszcze nie przyswoiła sobie tego faktu, w jak śmieszne bagno wdepnęła.
Poradnik randkowania? — wymamrotała, po czym ponownie się odezwała. — A nie mówiłeś, że masz je co chwile? — zaciekawiło ją to, a że pytanie zabrzmiało z jej ust nieco złośliwie, to mogło nieco urazić potwora, że ta kwestionuje jego „branie”. — Chociaż, ja nie powinnam się na ten temat wypowiadać... — w końcu raczyła uzmysłowić sobie własną gafę — Marinette nigdy nie była na randce. Jedynie kojarzy słowo i z niektórych książek bądź komiksów, lecz czasem miała wrażenie, iż niektóre są aż nazbyt przesadzone... Zwłaszcza te z kolekcji Alphys. Fakt, faktem, po prostu, dziewczyna nie miała w tym doświadczenia, więc biedny Papyrus będzie musiał ją podszkolić. Błagam, nie. — już narratorka śpiewa baranim głosem!
Euforia towarzysza nie udzielał się zbytnio u Mari, a wręcz przeciwnie, odczuwała niejaką obawę przed czymś, co ma wkrótce nadejść. Jak już wystrzelił z randką, to teraz mogła się spodziewać równie wszystkiego... co właśnie i niczego, robiąc sobie z tego igły, widły. Aczkolwiek kiedy Paps przeczytał pierwszy krok tegoż poradnika, nastolatka zachłysnęła się powietrzem i zakaszlnęła kilka razy.
Co do... — ani się waż używać niecenzuralnych słów, moja mała! O ile jakieś znasz... — Ten poradnik jest gł... dziwny jakiś. — w porę ugryzła się w język. Dla niej ten krok był niesamowicie głupi, przecież to było oczywiste, iż każdy ma na sobie ubrania. Raczej nie spotkała się z kimś — czy to człowieka, czy potwora — aby paradował „goło i wesoło” po mieście i bardzo dobrze. — Oczywiście, że mam. Nie widzisz? — odpowiedziała nieco oburzona tym pytaniem, choć widząc cudaczny strój przyjaciela, już sama nie wiedziała, czy mu chodziło o normalny strój, czy na bal przebierańców. Wzięła głęboki wdech, na chwilę się namyśliła, po czym dodała. — Nie mam przy sobie przenośnej szafy, niestety, a innych ubrań pod sobą nie mam, bo byłoby mi za gorąco, więc... to wszystko, co mam. — westchnęła cicho pod nosem, pokazując palcem na swój strój składający się z bluzki w niebiesko-białe paski, różową rozkloszowaną spódniczkę i oczywiście baletki. Nic dodać, nic ująć — typowy strój u Marinette. — Wybacz, nie postarałam się... — burknęła przepraszająco do przyjaciela. Tak, Liddell zdecydowała się w to brnąć. Jaki miała w tym cel, zysk? Z pewnością ubaw po pachy, o czym narratorka dobrze o tym wie. — Jeśli ci przeszkadza, to możemy przełożyć naszą... „randkę” na kiedy indziej. Wtedy ubiorę się w coś ładniejszego! — wyszła z kolejną propozycją, choć samo słowo randka ledwo wyszła dziewczynie z ust. Brunetce po prostu to słowo nie pasowało w tym momencie, choć nie chciała zasmucić kolegę.
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPią Sie 10, 2018 4:54 pm

Papyrus powiedział, że randki czekają na niego za każdym rogiem. Jednak nigdy nie powiedział, że na jakiejś był. Po prostu te głupie randkowanie za bardzo wstydzi się pójść gdzieś z szkieletem. Jeżeli chodzi o takie sprawy to pech spotyka go na każdym kroku.
Dobrze, że Marinette zrezygnowała z dopytywania się o tą rzecz, bo stawiało to Kościeja w niekorzystnej sytuacji. A co gdyby odkrył, że jednak nie jest taki wspaniały?! O zgrozo! Poklepał jedynie dziewczynę po ramieniu i uśmiechnął się.
- SPOKOJNIE CZŁOWIEKU! JA, WIELKI PAPYRUS NAUCZĘ CIĘ RANDKOWANIA! A TEN PORADNIK NAM POMOŻE! - rzekł machając książeczką. Tylko taki gość jak on zabrałby tego typu rzeczy na takie spotkanie. Pewnie w normalnej sytuacji, partnerka po zobaczeniu tej książki po prostu by sobie poszła.
Papyrus postarał się zignorować uwagi na temat wyżej wymienionego dzieła pisarskiego, ale widać było kropelkę potu na jego skroni. Czyżby źle znosił krytykę?
Kiedy Marinette odpowiedziała na pytanie Szkieleta, ten pochylił się do przodu i zaczął bacznie przyglądać się dziewczynie. Analizował ją wzrokiem i w końcu doszedł do jakiegoś wniosku, ponieważ wyprostował się nagle i pstryknął palcami.
- AHA! RZECZYWIŚCIE MASZ NA SOBIE UBRANIE! I NIE MARTW SIĘ. NIE WAŻNE JAK BĘDZIESZ SIĘ STARAŁA I TAK NIE ZORGANIZUJESZ SOBIE LEPSZEGO UBIORU OD MOJEGO! NYEH HEH HEH! ALE MYŚLĘ, ŻE TO UBRANKO JEST WYSTARCZAJĄCO ŁADNE! NIE MUSIMY PRZEKŁADAĆ RANDKI! - rzekł Papyrus. Jego słowa mogły wydawać się trochę brutalne, jednak on nie widział w nich nic złego. Po prostu był szczery, jak na starszego z szkielecych braci przystało.
Otwarcie książeczki na następnej stronie oznaczało, że czas przejść do kolejnego etapu randkowania. Kościej ponownie zaczął głośno czytać zawartość poradnika.
- KROK DRUGI: PODARUJ SWOJEJ RANDCE PREZENT... NYEH HEH HEH... PAMIĘTASZ TAMTO SPAGHETTI, KTÓRYM DEGUSTOWALI SIĘ CZŁOWIEKI? - zapytał się, tonując przy tym podejrzliwie swój głos - MAM DLA CIEBIE IDEALNY PREZENT. JEST TO... WIECEJ SPAGHETTI!
Mówiąc to, wyjął spod swojej czapki talerz parującego jeszcze makaronu. Wcisnął biednej Marinette pokarm, a następnie, pełen radości, patrzył co ona ma dla niego.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptySob Sie 11, 2018 1:59 pm

Tak, zdecydowanie nauka randkowania w wykonaniu Papyrusa jest z pewnością czymś, czego dusza integracji chciała doświadczyć. Jakie wyniesie z tego wnioski, tego jeszcze nie wie nikt!
Jedno było też pewne, a mianowicie to, że Marinette nie była przekonana co do „kroczków” z tegoż poradnika, a to był dopiero jeden z pierwszych, który już na starcie się nastolatce nie spodobał, to co dopiero będzie z drugim?
Skryty zawód napatoczył się u duszyczki, gdy jej „cwany” plan z przełożeniem spotkania na inny termin nie wyszedł — stety bądź niestety — pomyślnie, jednak to brunetkę nie zraziło i tak jak postanowiła, brnęła to dalej.
Lepszego? Jeszcze byś się zdziwił przyjacielu, pfy! — prychnęła, unosząc wyżej brodę, udając oburzona jego zdaniem na temat ubioru. Inne przedstawicielki jej płci poczułyby urazę do Szkieleta po czymś takim, bo w końcu jak to tak, przecież one nie są ładne, a ikonami PIĘKNA! Akuratnie się złożyło, że Mari — jeszcze albo wcale — nie należy do tej wybitnej jednostki, która patrzy tylko na swoją personę i własną aparycję. Ma lepsze rzeczy na głowie jak balet, szkoła, okazy troski czy... um, schadzka ze szkieletem?
Krok drugi już nie wywołał u dziewczyny takiego rozrzutu reakcji, a przyjęła go nawet na spokojnie, choć i tak miała to mylne przeświadczenie, że to był i tak jakiś bezsensowny szczegół... Chyba jej wizja randki zdecydowanie się różniła od tej z poradniczka. Słysząc pytanie kościeja od razu przytaknęła, wyczekując przy tym ciąg dalszy jego słów... dopóki nie dostała w swe łapki kolejną porcję spaghetti tym razem spod czapki Papsa. Przynajmniej tutaj miał sensowniejszy „schowek” na jedzenie.
Chyba naprawdę wiesz jak mnie udobruchać, Papyrusie! - odparła wesolutko, pośmieszkując sobie pod nosem. Już chciała prosić o widelec, lecz gdy napotkała jego wyczekujące spojrzenie, dopiero po chwili ogarnęła, o co chodzi. Również oczekiwał prezentu... którego ta nie miała! Zacisnęła we wąską kreskę swe wargi, myśląc jak mu powiedzieć tą niezwykle przykrą rzecz, do czasu, gdy nie spuściła swego wzroku niżej, a konkretniej na swoje baletki. Wtedy w jej główce pojawił się pomysł na fenomenalny prezent. Momentalnie podniosła wzrok na szkieleta z szerokim uśmiechem na twarzy.
Czy mógłbyś potrzymać? — spytała kościeja, wręcz wciskając mu w kościste rączki jego wcześniejszy talerz z posiłkiem i następnie wyjęła telefon z kieszeni, klikając w różne opcje, po czym położyła na pobliską ławeczkę. — Nie jest może ładnie zapakowany, ale~ — zaczęła, odchodząc na parę kroków od przyjaciela, by miała ciut więcej miejsca, po czym zwróciła się raz jeszcze do niego — Mam nadzieję, że ci się spodoba. — wtem zaczęła rozbrzmiewać muzyka z głośniczka aparatu i taneczny prezent dla kosteczki. Nie był uregulowany na tyle głośno, lecz dostatecznie by oboje ją słyszeli. Mari pamiętała wiele tanecznych choreografii, które ćwiczyła pod okiem Madame Sophie, nauczycielki baletu, lecz to taniec Kitri z Don Quixote pochodzący z aktu pierwszego był jednym z ulubionych. Miał w sobie prostotę, szyk, ale i przede wszystkim pozytywną energię — zupełnie jak osoba Papyrusa. Była niesamowicie ciekawa, jak przyjmie ten podarek.
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPon Sie 13, 2018 12:54 pm

Papyrusa zdziwiło, kiedy Marinette poprosiła go, aby potrzymał jego świetny makaron. Był tak zaskoczony, że przez przebłysnęła mu myśl, że dziewczyna nie chce jego zatrważająco dobrego makaronu! Jednak jeszcze większe zdziwienie spłynęło na niego, kiedy wśród drzew parku rozbrzmiała muzyka. Nie była ona w guście w Papyrusa, który woli coś bardziej o nim. Jednak to co nastąpiło później, rozwiało wszelkie wątpliwości Kościeja.
Człowiek zaczął... tańczyć! To akurat było najmniej spodziewane. Kiedy Mari patrzyła na swoje baletki, myślał, że chce mu je dać, a nie, że zacznie tańczyć. Patrzył się, jak wiruje, skacze i robi wygibasy. Niektóre Szkielet mógłby powtórzyć. Trening z Undyne uczy wiele dziwnych rzeczy, jednak nawet on był pewien, że nigdy nie zatańczy jak ona. Nie dość, że ma dwie lewe nogi, to jeszcze nie posiada baletek i tej śmiesznej sukienki!
Marinette skończyła, a Kostek stał ciągle w jednym miejscu. Nie mógł uwierzyć, że ktoś zatańczył tak ładnie jak ona. I to jeszcze tylko dla Wielkiego Papyrusa. Aż łezka mu się zakręciła w oczodole.
- JESZCZE NIKT DLA MNIE NIE TAŃCZYŁ! OPRÓCZ SANSA... ALE TO INNA HISTORIA. JESTEM WZRUSZONY! BARDZO PODOBA MI SIĘ TWÓJ PREZENT! - oczywiście Wysoki Szkielet nie byłby sobą, gdyby nie podkreślił swojej wspaniałości, nawet w takiej sytuacji - JA MAM NADZIEJE, ŻE SPODOBA CI SIĘ SPODOBA MOJE RÓWNIE WSPANIAŁE SPAGHETTI! JEST ONO SPECJALNE, PONIEWAŻ MAKARON TRZYMAŁEM W DĘBOWEJ BECZCE PRZEZ 3 LATA! - mówiąc to, zmaterializował kościany widelec i wraz z nim, wyciągnął rękę w stronę dziewczyny, aby mogła go pochwycić.
Podczas gdy (miejmy nadzieje) Tancerka zajadała się dziełem sztuki, Kostek postanowił przeczytać na głos kolejny punkt z poradnika.
- KROK TRZECI: POWIEDZ SWOJEJ RANDCE KOMPLEMENT. EEE... MASZ BARDZO... ŁADNE OCZY! TAK! I BARDZO ŁADNIE JESZ SPAGHETTI. NO I... EEEE... NO I NIE MASZ WŁOSÓW NA RĘKACH! NO CHYBA, ŻE MASZ... - trudno komplementować Papyrusowi osoby, które nie są nim. Ale nie można mu odmówić tego, że się stara.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPią Sie 17, 2018 12:10 am

Gdy skończyła swój taneczny kunszt, ta dygnęła jak przystało na baletnicę. Nie oczekiwała poklasku ze strony innych okolicznych ludzi, gdyż w tej chwili zadowolenie wesołego kostka było dla niej wartościowsze, przez co na chwilę się zlękła, iż jemu nie przypadł do gustu prezent. Fakt, faktem nie musiała aż tak długo czekać na pozytywny odzew ze strony Papyrusa.
To super, cieszę się! — odparła z wymalowanym półuśmieszkiem w stronę szkieleta, po czym zabrała swój telefon z wcześniejszej ławeczki, by następnie schować go do bezpiecznego miejsca, jakim jest kieszonka brunetki. Ponownie zaśmiała się perliście, gdy ten znów zachęcał dziewczynę konsumpcję jego dania. Najchętniej by go zjadła przy stole, w domowym zaciszu, lecz dobrze wiedziała, że w tej chwili ta opcja najzwyczajniej w świecie odpada. — W to nie wątpię, Papyrusie, choć za chwilkę się przekonamy. — dodała z nutką złośliwości, aby oddać zaczepce nachalności — znaczy się wspaniałości, wspaniałości! — ze strony Papsa. Podziękowała od razu za widelec i od razu zabrała się za pałaszowanie włoskiego dania. — Jest zdecydowanie lepszy od poprzedniego, wręcz wyśmienity! — tym razem pochwaliła naprawdę szczerze.
Zjadła dopiero połowę, a już się zakrztusiła, gdy do jej uszu dotarły koślawe komplementy szkieletora, po czym parsknęła śmiechem. Nie ma co, rozbawił ją, niżeli doprowadził jej lica do koloru piwonii. Pytanie tylko co takiego ją rozśmieszyło? A może wszystko na raz? Z dwojakim wysiłkiem zmusiła się do zjedzenia reszty makaronu, aby następnie pusty talerz wraz z widelcem odłożyć gdzieś na bok, a najpewniej ławeczce, tak by się nie potrzaskało.
To można jeść ładnie spaghetti? Nie miałam pojęcia. — jeszcze nie zdołała się uspokoić, stąd też z jej ust wydobywał się przez dłuższy czas wręcz dziecięcy chichot. — A co ja mogę powiedzieć o tobie, Papyrusie, skoro jesteś chodzącą perfekcją! — naprawdę z trudem powstrzymywała się od śmiechu, co niestety jej nie wychodziło, a też nie chciała by przyjaciel odebrał to negatywnie, więc musiała się szybko ogarnąć. — Jesteś zdolny pod każdym względem, a już nie mówię o twoim uroku osobistym! Naprawdę, tylko pozazdrościć tak WSPANIAŁEGO przyjaciela. — improwizacja na wysokim poziomie, czego nawet sama Marinette się nie spodziewała, lecz poniekąd mówiła to z serca, naprawdę! Nie śmiała nawet zmyślać! Ale zaraz... Czy ona mu dała jasno do myślenia, że ceni go sobie jako przyjaciela? Dziewczyna rzecz jasna nie miała o tym pojęcia, jak i sam termin friendzone był dla niej całkowicie obcy, zresztą nie miała, nawet kiedy się z tym spotkać.
Jaki jest następny krok? — spytała, krzyżując swe ramiona wyczekując kolejnej dawki absurdu ze strony podręcznika. Zatańczy jak mu zagra, aczkolwiek dziewczyna ową schadzkę odbiera jako zabawę niżeli coś poważniejszego tego typu.
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPon Sie 20, 2018 12:37 pm

Słowa dziewczyny wprowadziły Papyrusa w stan euforii. Każdy komplement na jego temat, jest niczym ambrozja dla boga. Tak więc szkielet zarumienił się i zaczął chichotać. Na szczęście nie pomyślał, że ta kwestia z przyjaźnią jest sugestią, że Marinette nie chce być jego randką. To przecież jest nie do pomyślenia, odrzucać tak wspaniałego Kościeja jakim jest Wielki Makaroniarz!
- NYH HI HI HI! OJ TY GŁUPTASIE! WCALE NIE JESTEM AŻ TAK WSPANIA... NO DOBRZE, JESTEM. ALE NIE MUSISZ TAK TEGO MÓWIĆ.
Prawdopodobnie Szkieletor zrobiłby wszystko, jeżeli wcześniej dostałby odpowiednią ilość komplementów.
Z krainy szczęśliwości wyrwała go dziewczyna, która przypomniała mu, że dalej jest na ziemi i ma randkę do przeprowadzenia! Papyrus potrząsnął głową i wrócił do rzeczywistości.
- AAA, TAK. KROKI! TO IDZIEMY DO NASTĘPNEGO PUNKTU. - rzekł, po czym sięgnął do Poradnika Randkowania. Przekartkował i w końcu zaczął czytać na głos.
- KROK CZWARTY: ZACZNIJ FLIRTROWAĆ ZE SWOJĄ RANDKĄ...
I tutaj zaczynają się schody. Wysoki szkielet nigdy tego nie robił! Nawet nie wie co to słowo znaczy!
Zaczął kartkować książeczkę w poszukiwaniu odpowiedzi. Znalazł ją na praktycznym końcu Poradnika.
- FLIRT - ZACHOWANIE SPOŁECZNE POLEGAJĄCE ZAZWYCZAJ NA PROWADZENIU ZALOTNYCH ROZMÓW I CZYNIENIU KOKIETERYJNYCH GESTÓW... EEE... TO ZNACZYY? - tutaj spojrzał na dziewczynę pytającym wzrokiem. Może Marinette coś zdziała.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyCzw Sie 23, 2018 6:15 pm

Widok rozanielonego Papyrusa jej komplementami sowicie rozczulił czternastolatkę, przez co później była niesamowicie z siebie dumna, że doprowadziła wesołego kostka do takiego stanu. Jednak nie mógł pozostać w tym stanie nader długo, bo by się wtedy na długie godziny nasiedzieli w parku, a czas leci niebłagalnie, o czym świadczyło również powoli zachodzące słońce.
Flirt, huh? Cóż... — nie jednokrotnie miała styczność z tymże słowem, aczkolwiek miała o tym małe pojęcie. Będąc w takim wieku, powinna przyswoić sobie pewną dawkę faktów, a mimo to była nieco do tyłu z niektórymi rzeczami, nie wspominając o „trendach” współczesnych nastolatek. W przeciwieństwie do swych rówieśniczek, to nie miała w głowie wszelkich maści romansów ukazywanych w różnych portalach, opowiadaniach czy inne tego typu bzdety... albo jeszcze nie dopadł ją ten etap. Sama Liddell miała styczność z takimi stronami może ze dwa albo trzy razy, lecz nie zatrzymały ją na długo. Wracając na właściwsze tory, Marinette rozmyślała nad swoją odpowiedzią, na którą dość długo myślała. — Nie wiem jak to sensownie wytłumaczyć. Flirt to tak jakbym powiedziała, um... — ponownie zamyśliła się na chwilę szukając jakiegoś „dobrego” przykładu, co niestety jej nie szło. Była bliska poddania się, lecz w porę do jej główki pojawił się pomysł. Dziecko drogie... nie mów tego! — Narratorka się już boi, czyli szykujemy się na objaw głupoty! — Zniewalające masz te oczodoły, pewnie Ci oczy wypadły na mój widok, co? — czysta komedia się tutaj odprawia, zwłaszcza że nastolatka powiedziała to iście rozbrajającym tonem jak na nią, lecz zaraz po tym fala zażenowania zderzyła się z Marinette. Jednak posiłkowanie się głupią gadaniną niektórych dziewcząt było iście głupim pomysłem! W tej chwili kminiła jak sensownie z tego wybrnąć, aczkolwiek... klamka zapadła.
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPon Sie 27, 2018 6:31 pm

Podręcznikowa definicja jakoś nie przekonała do siebie Papyrusa. Ba, jeszcze bardziej pomieszała mu w czaszce. Na pierwszy rzut oka nawet Marinette nie wiedziała co to jest. Po chwili zastanowienia, przypomniało mu się coś z filtrami do akwarium dla ryb. Ale chyba nie o to chodzi.
Jednak chyba dziewczyna posiada jakąś wiedzę, ponieważ zaczęła już coś o tym opowiadać. Co prawda przerwała, a wiedza Kościeja nie została poszerzona w żadnym stopniu, ale już dała po sobie znać, że wie. Co szkielet wręcz natychmiast pochwycił.
- JEŻELI WIESZ, TO POWIEDZ. JA, WIELKI PAPYRUS PRAGNĘ WIEDZIEĆ CO TO! NA PEWNO PRZYDA MI SIĘ W PRZYSZŁOŚCI - rzekł,a następnie poklepał człowieka po ramieniu.
Następne co się wydarzyło lekko zdezorientowało Potwora i lekko go zafrasowało. Czyżby Marinette dobrze się czuła? Może jej coś dolega, bo gada jakieś głupoty. Papyrus jest szkieletem odkąd pamięta i nigdy nie miał oczów w swoich pięknych oczodołach.
Zakłopotany randkowicz podrapał się po głowie. Chyba już powoli do tego dochodził? Może to jest to całe flirtowanie? Gadanie głupot na temat drugiej osoby? Ludzie są naprawdę dziwni, jeżeli podobają im się takie rzeczy, ale skoro to uszczęśliwi dziewczynę, to czemu by nie spróbować?
- TWOJE OCZY SĄ NICZYM DWA JEZIORA MAGMY. ROZGRZEWAJĄ MOJE SERCE I ROZŚWIECAJĄ NAWET NAJCIEMNIEJSZĄ NOC!
Szkielet nie wiedział czy to właściwie zrobił. Miał wrażenie, że człowiekowi poszło o wiele lepiej. Jednak postarał się nie zatracić pewności siebie i przystąpił do następnego kroku.
Ponownie wziął w rękę książeczkę z wiadomym tytułem, ponownie przekartkował i ponownie zabrał się do czytania na głos.
-KROK PIĄTY: SPYTAJ SIĘ SWOJEJ RANDKI O CHODZENIE! - prawdopodobnie to był koniec poradnika, bo Potwór po prosty wyrzucił go za siebie.
Tutaj Papyrus miał wyćwiczoną praktykę. Już jeden raz to przerabiał. Tylko że wtedy nie było żadnej chemii, ale teraz...
-MARINETTE! CZY ZECHCESZ ZE MNĄ CHODZIĆ! - zapytał się szkielet, a następnie zakrył część swojej twarzy. Prawdopodobnie trochę się wstydził, a oczekiwanie na odpowiedź strasznie go stresowało.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptySro Sie 29, 2018 9:54 pm

No cóż, dziewczyna miała okazję się popisać... a wyszło, jak wyszło, czyli po prostu fatalnie. Choć dziewczyna kierowała się szczerymi intencjami, z chęcią pomocy, to jednak domieszka — jakby nie patrzeć — nastoletniej głupoty doprowadziły do takich, a nie innych rzeczy. Nie przemyślała tego dobrze, nauczkę poniekąd dostała, w końcu czuje zażenowanie tym, co właśnie powiedziała.
Najlepiej jakbym już nic nie mówiła... — wymamrotała ledwo słyszalnie, jakoby te słowa kierowała tylko i wyłącznie do swojej osoby. Podupadła na duchu? Mało prawdopodobne, choć dość ją to ruszyło. — Zmaściłam... — no już nie jojcz, dziecko drogie. Każdy kiedyś zachorował na młodzieńczą głupotę, gorzej jest wtedy, gdy z niej nie wyjdziesz!
Och... — wydukała zdumiona po tym, co powiedział Paps. Jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywała się w jego puste oczodoły, by po krótkiej przerwie zdecydować się na sensowniejszy odzew ze swojej strony. — Jesteś ode mnie lepszy, Papyrusie. To, co powiedziałeś było... naprawdę miłe i ciepłe. — odparła, po czym cichutko zachichotała pod nosem. Iście się tego po nim nie spodziewała, przez co nieco lżej się poczuła, chociaż obawy, że źle go nakierowała wciąż nie dały młodej Liddell o sobie zapomnieć.
W momencie, gdy do jej uszu dotarła treść ostatniego kroku niepewnego poradniczka, to brunetka z początku nie miała bladego pojęcia co począć. Przyglądając się przez dłuższą chwilę zestresowanemu szkieletowi, w końcu doszła do pewnych wniosków.
Kiedy pytasz swoją „randkę” o taką sprawę, to wypada patrzeć w jej oczy, a nie uciekać, przyjacielu. — powiedziała nader spokojnie, choć ciężko ukryła nieco żartobliwy ton w swym głosie. Nie chciała go pouczać, zwłaszcza gdy rozumiała jego powód zawstydzenia, w końcu pyta o nie błahą rzecz. — Jesteś naprawdę kochanym szkieletem, do tego zdolnym i, hym... na swój sposób naprawdę uroczy. — zaczęła z narastającą pewnością, iż czyni dobry i zgodny ze sobą krok. — Doprawdy, świetnie się bawiłam, ale fakt, faktem muszę odmówić, ponieważ nie chcę cię za zwykłego partnera... — za pauzowała, wciąż nie spuszczając szkieleta z oczu, a na jej ustach wykwitł szerszy uśmiech. Schowała swe rączki za plecami, a następnie swą postawę bardziej wyprostowała. — ...ponieważ jesteś moim Wielkim i Wspaniałym przyjacielem i chciałabym, aby to się nie zmieniło. — odparła w pełni szczerze, takie właśnie uczucia czternastolatki wyrażały względem Papyrusa. Czy wybrnęła z tego? Duszyczkę zbytnio ta kwestia nie interesowała, gdyż wolała zachować się uczciwie, niżeli iść przeciw sobie i zranić tylko przez to niewinnego wesołego kostka, a tego to by już sobie Marinette nie wybaczyła nigdy! — W końcu tylko z przyjaciółmi ma się super fajne przygody i zabawy, nie sądzisz? — zapytała niby retorycznie, gdyż wedle dziewczyny odpowiedź była jasna niczym gwiazda na niebie.
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPią Sie 31, 2018 6:54 pm

Szkielet słuchał wszystkiego z zastygłym uśmiechem. Przez całą wypowiedź Marinette nie ruszył nawet kością. Po prostu stał i słuchał jak dziewczyna daje mu kosza.
W końcu jednak wydobył z siebie pewien dźwięk. Gdybym miał go opisać, najlepiej pasowałoby "chlip". Łezka popłynęła po kości policzkowej szkieleta. Tego się nie spodziewał. Przecież tak fajnie spędzili czas! Tańczyli, prawili sobie komplementy i jedli spaghetti! Papyrus inaczej sobie to wyobrażał.
Jednak Kościej nie jest miękki jak gumka od kalesonów, żeby płakać przy ludzkiej samicy! Otarł szybko łzę smutku i uśmiechnął się (tak, jeszcze bardziej niż zazwyczaj).
- ROZUMIEM TWÓJ PUNKT WIDZENIA I GO AKCEPTUJE. NA PEWNO ZNAJDZIESZ SOBIE KOGOŚ INNEGO! PRAWDOPODOBNIE NIE BYŁBYM NAJLEPSZYM PARTNEREM. JESTEŚMY NICZYM OGIEŃ I WODA. KAPUSTA KISZONA I MLEKO. TYLKO, ŻE TY JESTEŚ KAPUSTĄ KISZONĄ. - zakończył dość tajemniczo swoją wypowiedź.
Podszedł do człowieka i pogłaskał ją po głowie. Pomimo, że nie zdobył partnerki to i tak był to udany dzień. Zdobył kolejną przyjaciółkę! Będzie mógł ją prosić, aby próbowała nowych wynalazków Papyrusa, aby pomogła mu nieść wodę z rzeki na makaron, czy nawet poprosić o pomoc w kuchni. Jednak to ostatnie wymaga ostatecznego poziomu bycia przyjacielem szkieleta, więc Marinette musi jeszcze poczekać.
Kiedy kurze opadły, a wcześniejsze napięcie poszło w niepamięć, Kościej poszedł po wcześniej wyrzucony Podręcznik Randkowania, po obraz i resztę tego, co zostawił na rzecz randki z dziewczyną. Wcześniej postanowił podarować obraz swojej niedoszłej partnerce, więc wcisnął go siłą do jej rąk.
- MNĄ SIĘ NIE MARTW- powiedział, podczas próby wepchnięcia dzieła w górne kończyny -W PORADNIKU JEST ROZDZIAŁ, GDZIE OPISUJĄ JAK RADZIĆ SOBIE Z KOSZEM. KUPIE SOBIE DUŻO LODÓW I PONARZEKAM, ŻE WSZYSTKIE KOBIETY SĄ TAKIE SAME! NYEH HEH HEH!
Być może powiedział to zbyt radośnie, ale perspektywa kubła lodów niezmiernie go cieszyła.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyWto Wrz 04, 2018 10:43 pm

Czternastolatka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że swą odmową może zasmucić Papyrusa, jednak bardzo ją ruszyło, widząc jego reakcję. Przez krótki moment poczuła się z tym naprawdę źle, serce jej się krajało na sam widok, lecz twardo trzymała się własnych słów, licząc się z ich konsekwencjami. Nawet jeśli szczerość bywa iście brutalna, to i tak była stokrotnie lepsza od przesłodzonego kłamstwa, którymi to posiadaczka duszy integracji wręcz gardziła. Z trudem wzięła głębszy wdech, by następnie cicho westchnąć pod nosem. Naprawdę ją to męczyło, lecz tak było trzeba.
Dziękuję za zrozumienie. — odparła, darząc wcześniej przygnębionego przyjaciela swym ciepłym uśmiechem, chociaż tyle chciała od siebie dać po tym jakże paskudnym posmaku friendzonu z jej strony. — Mam nadzieję, że również znajdziesz swoją drugą połówkę! — zaśmiała się pod nosem, gdy usłyszała to jakże komiczne porównanie. Gdyby zdecydowała się na głębszą analizę jego słów, to pewnie obrałaby to jako sugestię, iż jest „zepsuta” jak kiszona kapusta. Z pewnością zasmuciłaby się tym, lecz na szczęście nie podjęła się tego kroku.
Zachowanie Papyrusa jednak martwiło dziewczynę. — Może moje słowa były zbyt mocne? — naprawdę dziewczynę trapiło to, lecz nie zdecydowała się odezwać, a jedynie śledziła swoimi ślepiami jego poczynania z zatroskanym wyrazem twarzy. Nie chciała, aby jej przyjaciel się smucił!
Ale...! — zaczęła, lecz momentalnie zastygła słysząc dalszą część jego wypowiedzi, która dość nastolatkę zszokowała. Tego to się po nim nie spodziewała, lecz przez myśl by jej by nie przyszło, aby rzucić się na niego z pazurami, tak jak niektóre przewrażliwione kobiety uczyniłyby to, będąc na miejscu dziewczyny. Objęła rękami wcześniejszy prezent od Papyrusa, lecz nie na tyle mocno, przez wzgląd na ramkę. — Koniecznie czekoladowe, ponoć są najlepsze na wszelkie smutki czy złości. — zaproponowała ciutkę weselej niż wcześniej. Co prawda nie rozumiała zwyczaju zajadania wszelkich niepowodzeń lodami czy innymi słodkimi rzeczami, ale co ona tam wie, mogła jedynie spekulować, jakimi to dobrymi lekarstwami są owe „specyfiki”. — W sumie, Papyrusie... — zaczęła dość niepewnie, wbijając swój wzrok na pobliskie drzewko, a następnie gdzieś w dal. Widok był piękny tak samo, jak na początku. — Jak ci się tutaj żyje? Podoba ci się na Powierzchni? — w końcu zdecydowała się zadać to pytanie, które intrygowało duszyczkę już od samego początku ich spotkania w rynku. Nie miała okazji spotkać innych przez wzgląd na inne okoliczności, a jeszcze musiała się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu, co było dość trudne dla niej. Fakt, faktem wciąż wiadomość o tym, że potwory są gorzej traktowane nie napawało Liddell czymś szczególnie pozytywnym, a wręcz przeciwnie.
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptySro Wrz 12, 2018 3:32 pm

Z tą drugą połówką to nie wiadomo. W końcu nigdzie indziej nie ma tak drugiego wspaniałego szkieleta, jak Papyrus! Już nie wspominając o osobach, które nie mają kości na wierzchu. Biedny Kościej musiałby trochę obniżyć swoje standardy. Chociaż z drugiej strony poszedł z Marinette na randkę, ponieważ puściła mu oczko. Cóż, trochę śmierdzi hipokryzją, ale taki jest nasz ukochany szkielecik.
Właśnie, à propos dziewczyny: jej propozycja nie jest zła, ale...
- WOLĘ ŚMIETANKOWE! BOJĘ SIĘ, ŻE JAK ZJEM ZA DUŻO CZEKOLADOWYCH TO MOJE KOŚCI BĘDĄ MIAŁY BRĄZOWY KOLOR! - rzekł bardzo poważnie (jak na Papyrusa) Papyrus. Brązowy szkielet, to coś, czego jeszcze nie było i miejmy nadzieje, że nie będzie! Nie żeby Papyrus był rasistą, ale białe kości lepiej się prezentują od czarnych.
I tutaj przystopujmy na chwilę. Życie Papyrusa to coś, nad czym warto przystanąć.
Odkąd wyszedł na Powierzchnie, ciągle widział ludzi, którzy chyba nie lubią żartów o szkieletach. Jednak Potwory wspierają się, więc Kościej zawsze mógł liczyć na to, że ktoś, chcąc nie chcąc, wysłucha to co ma do powiedzenia. A serio miał sporo! Wkrótce okazało się, że nie wszyscy ludzie są źli, więc i z nimi zaczęły się próby zaprzyjaźniania. Tym razem nie musiał bawić się w te całe podchody w łapaniem ludzi, także było o wiele prościej.
Teraz jest w parku z 14-nasto letnią ludzką dziewczyną, która właśnie dała mu kosza.
- JEST FAJNIE! NAJLEPSZE JEST TO, ŻE LUDZIE POTRAFIĄ ZROBIĆ MAKARON ZE WSZYSTKIEGO! NAWET Z GROSZKU! CO TO JEST GROSZEK? - niespodziewanie zapytał się szkieletor.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyWto Wrz 18, 2018 11:14 pm

Brązowe kości? Z jednej strony brzmi to dość komicznie, choć z drugiej strony powinna nabrać niemałej obawy względem tego. Gdyby była młodsza, z pewnością uwierzyłaby mu na słowo i ze smutkiem pożegnała się z wszelkimi czekoladowymi łakociami na... jakiś tydzień, może dłużej, bo w końcu i tak by się przełamała. Co jak co, ale czekoladzie to się nigdy nie odmawia!
Naprawdę nie ma czego, ponieważ czekolada nie „farbuje” kości na brązowo. Jest to niemożliwe z tego, co wiem, prędzej pobrudzisz sobie ubranie, jeśli będziesz nieuważny. — wyjaśniła na spokojnie, lecz nie zamierzała naciskać na wybór smaków lodów na wcześniejsze smutki.
Nieco ją zdziwiło, że Papyrus tak skąpo opowiedział o swoim życiu w nowym środowisku. Po szkielecie takim jak on spodziewała się opowieści udekorowana gamą kolorów, a tu coś takiego. Nutka zawodu utkwiłaby w jej głowie, gdyby nie niespodziewane pytanie ze strony Papsa.
Huh, groszek? — spytała wręcz z niedowierzaniem. Powinna go jak najbardziej zrozumieć, gdyż poznanie wszystkiego i niczego na Powierzchni troszkę może zająć, ale doprawdy jeszcze ani razu nie spotkała się z takim pytaniem. Nawet dzieci wiedziały co to takiego, ale no cóż, to co wie człowiek, to niekoniecznie o czymś takim ma pojęcie mieszkaniec Podziemia. Westchnęła cichutko, zabierając się do odpowiedzi. — To warzywo, taka malutka zielona kuleczka, którą można zjeść na surowo albo właśnie ugotować. — wyjaśniła krótko, nie zamierzała jakoś obszernie wypowiadać, z czym to się je i jakie jeszcze ma to mistyczne warzywo wariancje. To już wyższa szkoła jazdy, a też sama Marinette nie poszerzała swojej wiedzy w tym zakresie, gdyż nie była tym zwyczajnie zainteresowana. Podstawowe obeznanie w tej kwestii po prostu jej wystarczała. — Przez ciebie nabrałam ochoty na marchewkę z groszkiem... — stęknęła niezadowolona tym faktem, choć jakby nie patrzeć wciąż czuła się syta po włoskim specjale kościeja. Może zastępcza matka dziewczyny będzie taka dobra i jutro ku uciesze Mari przygotuje?
Pomijając już horrendalny groszkowy temat, który mógłby się ciągnąć przez dość długi czas, duszyczka integracji chciała jeszcze wrócić do wcześniej poruszonego przez nią tematu, lecz szybko z tego zrezygnowała. Nie chciała się narzucać czy też psuć w miarę dobrego samopoczucia nie tylko Papyrusa, co również i swojego.
Ach właśnie! Papyrusie, niesamowicie mnie ciekawi, więc powiedz mi, pracujesz gdzieś? — zapytała z jawnym ciekawskim tonem. Naprawdę nastolatka była iście ciekawa tego, zresztą jest masa zawodów, w których to w znacznej części nie widziałaby wesołego kostka. Pytanie dość banalne, na które rzecz jasna przez domysły mogłaby sama wpaść, lecz zdecydowała się na jako-taką łatwiznę.
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPią Wrz 21, 2018 7:08 pm

Papyrusowi aż opadła szczęka, gdy dowiedział się, że czekolada nie farbuje kości! Oczywiście nie dosłownie, choć prawdopodobnie to też byłoby możliwe. Wcześniej myślał, że skoro mleko jest dobre na kości, a czekoladę robi się też z mleka, to wraz z mocnymi kościami przychodzi kolor brązowy! Dlatego jadł tylko białe, śmietankowe lody. Lecz teraz to się zmieni!
- NAPRAWDĘ? WOWIE! OD TERAZ BĘDĘ JEŚĆ MNÓÓÓÓÓSTWOO CZEKOLADOWYCH LODÓW! ALE SANSOWI ZABRONIĘ JE JEŚĆ, BO BĘDZIE PO TYM NA PEWNO CAŁY BRUDNY! A ON NIE PIERZE SWOICH UBRAŃ! BIEDNY JA MUSZĘ TO ROBIĆ! - rozżalił się biedny Kościej. Jednak ułamek sekundy później, znów był radosny jak zawsze.
Szczególnie, że temat zszedł na coś, na czym szkielet się zna. Czyli makaron!
- AHA! LUDZIE ROBIĄ MAKARON Z TYCH KULECZEK! WIDZIAŁEM TAKI W SKLEPIE W CENTRUM! SZKODA, ŻE NIE MOGŁEM TEGO KUPIĆ. POSTANOWIŁEM, ŻE KIEDYŚ SAM GO ZROBIĘ! A MOŻE UDA MI SIĘ ZROBIĆ TEŻ MARCHEWKOWY MAKARON I ZJESZ MARCHEWKĘ Z GROSZKIEM! NYEH HEH HEH!
Praca Szkieleta polega na gotowaniu, co oczywiście niezwykle podoba się Potworowi. Jest dumny z tego, że może pracować u Grillby'ego i oczywiście podzieli się tym, jakie ma wspaniałe zajęcie.
- PRACUJE W BARZE GRILLBY'EGO! JESTEM TAM KUCHARZEM! W KOŃCU KTOŚ DOCENIŁ MÓJ KUNSZT! rzekł, a następnie wyciągnął z niewiadomo skąd ulotkę i wcisnął ją dziewczynie. Były tam informacje na temat samego baru, jak i jego położenia.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyCzw Wrz 27, 2018 9:57 pm

Aż taka z niego fleja? — zaśmiała się pod nosem, gdy ten ponownie zaczął biadolić o swoim marnym losie, który toczy wraz z bratem. Jeśli naprawdę jest AŻ TAKIM brudasem, to naprawdę nastolatka mogła mu współczuć. Sama Marinette w brudzie by nie wytrzymała, choć przejawów pedancika również nie miała i oby tak też zostało.
Cóż, nie o taką marchewkę z groszkiem mi chodziło, ale... czemu nie! Nigdy nie widziałam marchewkowego makaronu, więc jak najbardziej chcę to zobaczyć to w twoim wykonaniu. — niezwykle ją ucieszyła propozycja Papyrusa. Makaronem w każdej wariancji nigdy nie odpuści, więc można powiedzieć, że już na starcie szkielet miał Mari w garści. Nawet gdzieś z głęboko w myślach dziewczyny plątała się myśl, aby zaoferować mu swą pomocną dłoń, lecz nie wiedzieć czemu wolała z tym poczekać. Czyżby miała związku z tym jakiś cwaniacki ruch? Oby nie, bo jeszcze źle na tym wyjdzie.
Gdy otrzymała ulotkę, od razu zawiesiła na niej swój wzrok. Nie była ona tak chaotyczna, jak niektóre, z którymi brunetka miała styczność, a rzeczywiście miała ład i skład jak przystało na znajomego żywiołaka ognia.
Ojej, mogłam się domyślić, że Grillby również tutaj otworzy swój bar! — choć odparła niemal radośnie, to jednak zachowała się nieco głośniej, niż rzeczywiście planowała. — Dziękuję za ulotkę, na bank w najbliższym czasie do was wpadnę. — dodała tym razem o kilka ton ciszej, choć na twarzy wręcz buchała wesołością. Już nie mogła się doczekać, aby wpaść z wizytą do znajomego barmana.
Czas leciał naprawdę szybko, choć niekiedy Marinette nie odczuwała jego przebiegu i to niejednokrotnie. Po raz kolejny sięgnęła po telefon, by sprawdzić godzinę na jego ekranie. Uniesione ciut wyżej brwi na moment definitywnie świadczyły o dziwieniu. Za szybko zleciał.
Wybacz Papyrusie, ale muszę zbierać się do domu. — wyjaśniła, choć w jej głosie można było wyczuć nutkę smutku. Naprawdę nie chciała jeszcze wracać, ale doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby wróciła zbyt późno do domu, to miałaby niezły raban... A wolała nie siać zgorszenia wśród swojej „rodziny”.
Próbowała raz jeszcze porządniej złapać wcześniejszy obraz, który otrzymała od Wielkiego i Zdolnego Papyrusa, tak by nie zsunął jej się z rąk. Nie chciała go już pierwszego dnia uszkodzić, jeszcze tego by czternastolatce brakowało!
Idziesz również w tę stronę? — zapytała się, poniekąd licząc na to, iż nie prędko będzie musiała się pożegnać z przyjacielem, a wręcz umili jej powrót do domu, w końcu od jej bloku jest całkiem blisko to mostu, który łączy ludzkie centrum od potworzych slumsów. Jeżeli jednak wesoły kostek odmówi, Marinette jedynie szybko się pożegna, życząc mu przy tym miłego wieczoru, po czym zmierzałaby w stronę swojego zamieszkania.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Papyrus
Paściarz
Papyrus


Liczba postów : 164
Zamieszkanie : Dom Sansa I Papyrusa
Praca/Zawód : Kucharz
Ekwipunek : Czerwona peleryna Papyrusa, telefon, prawdopodobnie spaghetti
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPon Paź 01, 2018 5:20 pm

Powiedzieć, że Sans to fleja, to jakby stwierdzić, że morze jest mokre. Brat Papyrusa jest podręcznikowym przykładem flei. Personifikacją nieporządku i porozrzucanych skarpet. Niestety to Papyrus musi ciągle chodzić po całym domku i sprzątać. Nie mówiąc o tym, że jeszcze chodzi do pracy! Podczas gdy jego brat włóczy się całymi dniami.
Nie, Wysoki Kościej tak nie myśli. Oczywiście, ma go za wyjątkowo podły przypadek brudasa, jednak niesamowicie go kocha i jest w stanie wybaczać mu te wszystkie pociągu z brudnych skarpet, czy wieczny nieporządek w jego pokoju.
- JEST NIESAMOWICIE WIELKIM BRUDASEM. MA SZCZĘŚCIE, ŻE JA JESTEM NIESAMOWICIE WIELKIM SPRZĄTACZEM! - powiedział z dumą szkielet.
Słysząc słowa dziewczyny na temat jego makaronowych planów, Potwór wręcz pokraśniał z dumy. W końcu znalazł kogoś, kto uwielbia jego wyroby! Uśmiechnął się szeroko i popatał dziewczynę po głowię.
Następnie wyjął on plik ulotek (gdzieś tak około 100) i wepchnął dziewczynie w kieszenie. Planował także przykleić jej trochę na plecy, ale odkrył, że nie ma przy sobie żadnej klejącej substancji. Pozostał więc przy nadziei, że Marinette rozda chociaż trochę tych ulotek.
- WPADAJ KIEDY CHCESZ! CHĘTNIE ZROBIĘ DLA CIEBIE JAKĄŚ POTRAWĘ. A MÓWIĄC "JAKĄŚ POTRAWĘ", MAM OCZYWIŚCIE NA MYŚLI TĄ JEDYNĄ SŁUSZNĄ! NYEH HEH HEH!
Trochę zasmucił go fakt, że jego kompanka musi już iść. Rzeczywiście robiło się już późno, jednak na szkielecie nie robiło to wrażenia. W Podziemiu było ciemno prawie cały czas! Szczególnie w Wodospadach. Tutejsza noc nie robi na nim wrażenia. Jednak rozumie fakt, że Marinette jest człowiekiem i trochę inaczej patrzy na tą całą sytuację. Przytulił ją tylko bardzo mocno i powiedział "NO DOBRZE. CHLIP. ALE WPADAJ CZASAMI DO GRILLBY'EGO!'
Na pytanie. czy idzie w jej stronę odpowiedział twierdząco. Tak naprawdę planował iść w zupełnie innym kierunku, ale chciał odprowadzić dziewczynę. Czy nie od tego są przyjaciele? Przez całą drogę mówił o spaghetti, o tym jakie fajne rzeczy zrobili ludzie, o czekoladowych lodach, oraz o konieczności picia mleka. Kiedy dotarli na miejsce, pożegnał się tuląc ją jeszcze bardziej niż wcześniej i poszedł w swoją stronę. Prawdopodobnie robić spaghetti.

z/t
Powrót do góry Go down
Johnny
Wyrewolwerowany Rewolwerowiec
Johnny


Liczba postów : 408
Zamieszkanie : W pobliżu centrum miasta
Praca/Zawód : Pracownik w kawiarni Garten
Join date : 04/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyWto Paź 02, 2018 2:01 pm

Za tak pięknego kosza dla Papsa od Mari i ładne pościki, przyznaję wam po 2FD na głowę! Nie wydajcie ich na głupoty!
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPon Maj 27, 2019 3:33 pm

// 27.05.2019r.; popołudnie //

Tak jak dnia poprzedniego, wracała z zajęć szkolnych i często przechodziła obok parku. Od czasu do czasu towarzyszyły jej koleżanki z klasy, które umilały kasztanowłosej powrót do domu, a przynajmniej do tegoż parku, który był ich punktem rozejścia się w każdą swoją stronę. Dzisiaj również dziewczyny dotrzymywały jej towarzystwa, po czym jedna z nich zaproponowała pójście do parku, by sobie posiedzieć i pogawędzić. Mari z początku chciała odmówić, jednak z drugiej strony nie chciała być przez kilka godzin sama w mieszkaniu, zwłaszcza w towarzystwie Luny, choć oczywiście teraz marzył jej się spokój i chwila samotni, co dla posiadaczki duszy integracji było czymś... dziwnym, gdyż sprawiała wrażenie, że każdą wolną chwilę by spędzała ze znajomymi czy bliskimi. Można zwalić na to, iż młoda zwyczajnie dojrzewa, lecz czy to faktycznie był to jeden z jego elementów? Ciężko stwierdzić. Nie zmienia to faktu jednak, iż reszta nie mogła przystać na tę propozycję, gdyż miały plany albo też musiały się pouczyć. Liddell jak najbardziej zrozumiała, więc nie pozostało im nic innego jak się właśnie rozdzielić się i wrócić do własnych czterech ścian.
Marinette już stawiała pierwsze kroki w stronę lokum, lecz momentalnie stanęła w miejscu, ponownie spoglądając na ciemnozieloną bramę, przez chwilę wojując z pewną myślą, po czym obróciła się na pięcie i weszła do parku. Zdecydowanie wolała spędzić kilka godzin na zewnątrz niżeli w domu, zresztą była dzisiaj naprawdę ładna pogoda i wyjątkowo ciepło co rzecz jasna było plusem dla młodej baleriny. I... poniekąd poszło po jej myśli, gdyż faktycznie będzie mogła posiedzieć przez chwilę sama ze swoimi myślami, a przynajmniej tak nastolatka przypuszczała.
Powrót do góry Go down
Kurumi
Femme fatale
Kurumi


Liczba postów : 23
Zamieszkanie : Miasto Ebott
Praca/Zawód : Jubiler
Ekwipunek : Torba, a w niej klucze przekąska, portfel i woda
Join date : 25/05/2019

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPon Maj 27, 2019 8:36 pm

Było tak ciepło i przyjemnie, iż grzechem byłoby siedzieć teraz w czterech ścianach i dłubać w rozpoczętych projektach. Kuro i tak miała wszystko rozplanowanie w swoim grafiku, że taki mały niewinny wypad do parku nie kolidował z żadnym zamówieniem. Prawdę mówiąc dziewcze było tak bardzo do przodu ze wszystkim, że mogła by lenic się przez tydzień bez wyrzutów sumienia. Oczywiście uwielbiałam swoją pracę, praktycznie wszystko co miała zawdzięczała właśnie jej. Była dumna z tego co tworzyła, ale od czasu do czasu musiała odpocząć i doładować baterię. Pozwolić swemu ciału odpocząć i zrelaksować się. A przy okazji miała okazję przyjrzeć się roślinności, która na powierzchni była zdecydowanie ciekawsza od tej spodziemi. Dodatkowo dawała jej mnóstwo inspiracji, którą dziewczę chętnie przygarniało.
Pomysł odpoczynku właśnie w parku był...przypadkowy, naszedł ją w chwili kiedy chciała iść po zakupy. Trochę dziwna sytuacja, ale nie zmieniało to faktu, iż był to strzałem w dziesiątkę.
Czarnowłosa dziewczyna przechodzała się właśnie między alejkami, których w parku było kilka. Nagle dostrzegła dziwny kwiat rosnący w cieniu drzew. Niebardzo przejmując się zakazem niedeptania trawy, zoboczyła ze swej drogi , by przycupnąć przy interesującym ją obiekcie. Kwiat był żółty z czerwonymi poszarpanymi krawedziami, kształtem przypominał spodek, ponieważ jego kielich był bardzo mocno otwarty.
- Niesamowite - powiedziała na głos, wyraźnie zafascynowana ową rośliną.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyWto Maj 28, 2019 11:17 pm

Nastolatka nijako spodziewała się lekkiego przeludnienia w parku, zwłaszcza o tej godzinie, gdzie znaczna część osób kończyła pracę bądź tak jak ona zajęcia i równie co ona — zapragnęli skorzystać z wyśmienitej pogody czy też po obcować przynajmniej w mniejszym stopniu z naturą. Od czasu do czasu poprawiała szelki swego plecaka, lecz wzrokiem również szukała wolnej ławeczki, by na moment odpocząć, jak również przyglądać się przychodniom. Po jakichś dziesięciu minutach znalazła w końcu siedlisko, z którego przed chwilą zeszła pewna ludzka para z małą dziewczynką. Biegła uhahana za gołębiami, widać było, że sprawiało jej to radość, lecz z drugiej strony płoszyła przy tym te biedne ptactwa, które z pewnością szukały pozostałych ziarenek czy okruszków. Na szczęście rodzinka kierowała się w stronę wyjścia, więc gołąbki są bezpieczne... a przynajmniej na ten moment.
Nie guzdrając się już dłużej, podreptała w stronę ławeczki, zdejmując ze swych pleców zbędny w tej chwili bagaż w postaci plecaka, po czym położyła, a sama usiadła obok siebie. Raz jeszcze wydała z siebie ciche, lecz zadowolone, westchnięcie czując niemałą ulgę. Wyjątkowo dzisiaj się sporo nachodziła, więc taka chwila „relaksu” była dla brunetki wybawieniem. Jej szkarłatne tęczówki wędrowały to tu, to tam przyglądając się, a to innym ludziom, a to ich pupilom czy też samych mieszkańców tego parku jak wiewiórki, czy właśnie ptaki.
Jednak z czasem ta przypomniała sobie o pewnym wydarzeniu, który miał miejsce pod koniec wakacji. Dokładnie w tym samym miejscu miało miejsce jej „randka” z najwspanialszym makaroniarzem na świecie, a mianowicie z nie kto innym jak Papyrusem. Na samo wspomnienie o tymże jakże... wyjątkowym spotkaniu, Marinette momentalnie się uśmiechnęła, rozbawiona cieniem przeszłości. - Ciekawe, co u nich słychać. - przeszło jej przez myśl. Miała na myśli nie tyle co wysokiego niczym Guliwer szkieleta, co również o drugim, jego bracie - Sansie, którym był wręcz jego przeciwieństwem. Przez ten czas nie miała okazji spotkać się z resztą potworów, co niestety ją smuciło. Tęskniła na nimi.
Spoglądając w niebo, chwilę później usłyszała nagle kobiecy głos za sobą, na co młoda Liddell momentalnie zwróciła głowę za siebie, chcąc ujrzeć... sama nie wiedziała co, po prostu poszła za ciekawością. Nie żałowała bynajmniej, zwłaszcza gdy zobaczyła równie to samo, co nieznajoma kobieta. Przez dłuższą chwilę przyglądała się tej „niesamowitości”, po czym chwyciła za szelki plecaka i wyminąwszy ławeczkę, podeszła do obcej osoby.
Przepraszam, że Pani przeszkadzam. — bąknęła nieco nieśmiało, gdy była dostatecznie blisko czarnowłosej. — Ale... czy mogłabym zrobić zdjęcie temu kwiatu? — spytała, po czym się delikatnie uśmiechnęła, wymownie wyjmując swoją komórkę. Niestety jego aparat nie powalał jakością zdjęć, lecz naprawdę chciała uwiecznić ten okaz. Nie widziała go na oczy, skąd też wyskoczyła z kolejnym pytaniem. — Ach, wie Pani co to za kwiat? Trochę przypomina gazanię, choć z drugiej strony... — zamyśliła, chcąc sobie przypomnieć inne podobne kwiatki, które miała okazje w swoim życiu widzieć. Mari uwielbiała kwiaty, lecz bacząc na jej wiek, nie znała niestety wszystkich, a w tym zakresie z pewnością chciałaby wiedzieć jak najwięcej. Wierzyła w końcu w swego rodzaju magię kwiatów i ich zapachów, które mają unikalną symbolikę. Ach te dzie... nastolatki!
Powrót do góry Go down
Kurumi
Femme fatale
Kurumi


Liczba postów : 23
Zamieszkanie : Miasto Ebott
Praca/Zawód : Jubiler
Ekwipunek : Torba, a w niej klucze przekąska, portfel i woda
Join date : 25/05/2019

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyPią Maj 31, 2019 1:18 pm

Kwiat był piękny, wydawał się emanować dziwną mocą przyciągania na tyle silną, iż Kuro nie potrafiła oderwać od niego oczu. Był naprawdę urokliwy, tego owej roślinie nie można było odmówić. Był piękny w swojej prostocie i niezwykle intensywnej barwie. Młoda kobieta miała ogromną ochotę by zerwać go i zabrać ze sobą, lecz nie mogła tego uczynić. Wiedział, iż jego miejsce nie było w jej pracowni, w wazonie z wodą lecz właśnie tu wśród przyrody i cieniu drzew. Z całą pewnością nadal kucała by i podziwiała kwiat, nie zwracając uwagi na nic poza nim, gdyby nie cichy głos za jej plecami. Dość gwałtownie odwróciła się w kierunku, z którego dochodził i na widok młodej dziewczyny lekko się uśmiechnęła, uważając przy tym aby przez przypadek nie pokazać swoich kłów. Nie chciała jej w żaden sposób przestraszyć.
- Oczywiście, nie ma problemu - nim wypowiedziała te słowa szybko podniosła się lekko odwracając od niej twarz, tak by nie była w stanie dostrzec jej zębów. Kuro zrobiła krok w bok by dać dziewczynce lepszy dostęp do sfotografowania rośliny.
Kolejne słowa, które zostały skierowane do potworzycy lekko ją dziwiły, nie sądziła by nastolatka próbowała zapytać ją o cokolwiek. Dziewczyna dość szybko doszła do wniosku, iż jej towarzyszka po prostu nie wie kim ona jest. Zielonooka wzięła głęboki wdech, a po sekundzie lub dwóch odezwała się miłym i pogodnym tonem:
- Prawdę mówiąc nie znam się na kwiatach, mimo to uwielbiam je podziwiać, są bardzo inspirujące. - Potworzyca nadal uśmiechała się do dziewczyny, jednocześnie poprawiając swoją koszulkę i otrzepując jeansy z niewidocznych drobinek kurzu i pyłków.
- Gazania, bardzo ciekawa nazwa - przyznała i przyłożyła palec do ust w geście głębokich przemyśleń nad tematem poruszonym przez jej towarzyszkę.
- Znasz się na tych roślinach? - nie mogła nie zapytać, ponieważ postać nastolatki nieco ją zaintrygowała.
Powrót do góry Go down
Marinette
Ukochane słoneczko forum
Marinette


Liczba postów : 168
Ekwipunek : Medalion z Delta Rune, baletki do tańca, stary telefon, portmonetka z goldem, lizak.
Join date : 15/04/2018

Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  EmptyNie Cze 02, 2019 1:28 am

Marinette jeszcze na krótką chwilę spojrzała na kwiatek, wciąż zastanawiając się nad gatunkiem, lecz niestety nic jej do głowy nie przychodziło, stąd też ucieszyła się bardzo, gdy otrzymała od nieznajomej pozwolenie, a na dodatek zrobiła jej miejsce. Mari kiwnięciem głosy podziękowała ciemnowłosej, po czym zrobiła zdjęcie tajemniczej na ten moment roślinie, zupełnie nie dostrzegając dziwnego zachowania z jej strony. Choć Liddell nie była florystką, to jednak samo zainteresowanie kwiatami było typowo dziewczyńskie, a tak przynajmniej przypuszcza znaczna część społeczeństwa. Uśmiechnięta od ucha do ucha, zapisała zdjęcie, licząc, że któryś z rodziców zastępczych będzie wiedział, z jakim cudeńkiem miała do czynienia.
Kwiaty są nie tylko piękne, ale również kryją za swoim wyglądem i zapachem subtelną symbolikę, którą to nie każdy potrafi dostrzec czy zrozumieć. — odparła na słowa potworzycy, nie kryjąc się ze swym dziecięcym podejściem do tego tematu. Może to i było głupie, ale jak już zostało wspomniane, brunetka wierzyła w taką małą magię kwiatów. Zamiłowanie do róż w końcu nie wzięło się znikąd. — Co jest trochę przykre, bo to naprawdę magiczne i wyraża więcej niż tysiąc słów. — westchnęła już nieco smutno na tenże fakt. Wiele ludzi po prostu nie wierzy we wszelką magię czy romantyczne gesty.
Słysząc kolejny komentarz odnoszący się do nazwy, ta się jeszcze bardziej uśmiechnęła, oddając przy tym cichutki chichot. Dla niej ta nazwa była zabawna, gdyż z wieloma rzeczami można ją było kojarzyć, jak na przykład lazania, gdy pozbędziemy się pierwszej litery czy też po prostu z hybrydą gazu z makaronowym specjałem. Przykładów było wiele, naprawdę.
Wiem tyle, z czego mogę się dowiedzieć w internecie czy miejsc, w których to mogę spotkać na własne oczy niektóre z nich. — przyznała szczerze, spoglądając na kobietę, gdy miała ku temu okazję. Na pierwszy rzut oka wydawała się niczym nie wyróżniać — ot zwyczajny człowiek, tak jak ona i wszyscy dookoła, jednak gdy była bliżej coś jej nie pasowało, lecz konkretnie nie wiedziała co, a też nie chciała wyjść na wścibską. — Po prostu, nie uważam się za jakiegoś eksperta, stąd też liczyłam, że Pani wie, bo to zawsze coś ciekawego... przynajmniej dla mnie. — wyjaśniła po chwili, szczycąc ją kolejnym serdecznym uśmiechem, dostrzegając dopiero teraz niesamowity kolor oczu należący do nieznajomej kobiety. Od razu na jej twarzy wymalowało się oczarowanie względem ich barw, jak również nieco zazdrościła, lecz przez moment się zawiesiła, gdyż nie była pewna czy dobrze widziała pewien drobny szczegół. — Niech mi Pani wybaczy za moją ciekawość, ale ma Pani śliczny kolor oczu, taki żywy i... nieludzki. — uśmiechnęła się znacząco, lecz przyjaźnie, podkreślając ostatnie słówko. Nieco tym ryzykowała, oczywiście, lecz... o rany, kiedy ona ostatni raz miała styczność z potworami? Niby niedawno, a jednak wieki!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Park  Empty
PisanieTemat: Re: Park    Park  Empty

Powrót do góry Go down
 
Park
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Welcome to the Surface! :: Powierzchnia :: Miasto Ebott - Obszar centralny-
Skocz do: