▼AlphysPrócz tego, że zamontowała mu nowe prawe oko i stworzyła urządzenie zdolne zniszczyć Barierę, nie wie o niej za wiele. Jest dla niego neutralna i w pewnym sensie obojętna.
▼AsgoreRaczej ciężko pałać ogromną sympatią do osoby, która nabiła cię na swój trójząb, zabrała duszę i zapakowała do kamiennej trumny, prawda? Mimo wszystko Johnny szanuje go jako króla. Nie można zaprzeczyć tego, że na początku się go stosunkowo przesadnie bał, lecz od ich drugiego, mniej morderczego spotkania i postawienia się w jego miejscu postrzega go w kompletnie inny sposób.
▼CharaKtoś rąbnięty i nieumiejący trzymać języka za zębami - w taki oto właśnie sposób Johnny opisałby bez chwili zawahania pierwsze ludzkie dziecko, które trafiło do Podziemia. To właśnie po części przez nią dowiedział się o tym całym pierdolniku związanym z resetami, co ostatecznie sprowokowało jego rozmowę z drugim rozpuszczonym bachorem w niebieskim swetrze. Dalej nie wie, czy jest okrutna do szpiku kości i powiedziała mu o mocy Frisk dlatego, że chciała, aby się z tym męczył do końca swojego nędznego życia, czy zwyczajnie uznała, że on także powinien o tym po prostu wiedzieć.
Po ich ponownym spotkaniu na powierzchni mógł wreszcie przekonać się o tym, że nadal jest w stanie zamienić z Charą parę słów, a to już jest jakiś sukces, zważywszy na chowaną przez niego urazę do jej osoby. Trzeba przyznać, że jego zdaniem ciekawie oraz poniekąd pokrzepiająco było się z nią skonfrontować po tak długim czasie. Ba! Udało się jej go jakimś cudem rozśmieszyć, więc wychodzi na to, że ostatecznie nie wyszło aż tak źle.
▼FloweyCo tu dużo mówić? Nienawidzi go z całego swojego serca. Kwiatek zabawił się jego kosztem, oszukał, okaleczył, a na koniec wyrzucił niczym dziecko zepsutą zabawkę. Johnny ma nadzieję nigdy go już więcej nie zobaczyć, lecz jeśli doszłoby to już do takiego spotkania, to... Cóż. Po wszystkim, ta cholerna roślina będzie zbierała z gruntu swoje wyrwane płatki przez kolejny tydzień.
▼FriskNienawidzi, a wręcz panicznie boi się jej mocy. Nic nie poprawia mu tak nastroju, jak myśl o tym, że pewnego dnia ta dziewczynka może znów wszystko zresetować w cholerę, zostanie zapomniany i wszystkie jego starania również pójdą w pizd... W piach. Mimo wszystko jest mu jej poniekąd szkoda. Wie o tym, że młoda wiele przeszła, ale na szczęście dała nogę i nie musi jej oglądać.
▼GrillbyPomimo tego, że dużo z nim nie rozmawiał to bardzo lubił jego bar w Snowdin. Zdecydowanie wpadał do niego częściej, niż przeciętny człowiek faktycznie powinien.
▼MarinetteMari to bez wątpienia osoba, do której Johnny pała największą sympatią. Można powiedzieć, że w pewnym sensie nieświadomie to właśnie ją najbardziej faworyzuje spośród reszty dzieciaków poznanych w Podziemiu. Jeśli cudem jeszcze istnieje pośród ludzi jakiś ostatni bastion uroczej niewinności i czystej dobroci oraz miłości, jest nim właśnie ona.
Wiadomość o tym, że mała zaczyna dorastać, przywaliła w niego jak kierowany przez pijanego kierowcę autobus w jeszcze bardziej narąbanego przechodnia.
▼PapyrusTak samo, jak on trenował z Undyne, aby zostać członkiem Straży. Spędzili ze sobą trochę czasu i nie da się ukryć, że chcąc nie chcąc go polubił nawet pomimo swojego momentami niesamowicie uciążliwego charakteru, którego po części sam był niegdyś posiadaczem, a tak poza tym to uznaje go za całkiem spoko kościeja.
▼SansJak kiedyś kompletnie nie rozumiał jego braku zapału i pesymistycznych myśli, tak teraz jest w stanie go bardzo dobrze zrozumieć, odkąd poznał prawdę na temat tego całego "resetowego pierdolnika". Głównie widywali się w barze żywiołaka Grillby’ego. Johnny jest jedną z niewielu osób, które otwarcie i szczerze bawią suche suchary, kawały i inne gry słowne tego niskiego szkieleta. No... Może czasem zostanie przez nie schwytany w szpony żenady, ale liczą się dobre chęci!
▼TorielNiestety nie było mu dane spędzić z nią dużej ilości czasu. Zwiał od koziej mamy tak, jak większość duszyczek, kiedy tylko nadarzyła się pierwsza lepsza okazja, ale trzeba jej przyznać, że jest bardzo miła i opiekuńcza. Warto także wspomnieć o tym, że robi ZAJEBI... Ekhm, wspaniałe wypieki!
▼UndyneByła mentorka Johnny'ego. Dzięki swojemu
kombinowaniu urokowi udało mu się ją namówić na to, aby go trenowała i pomogła zostać jednym z członków Królewskiej Straży. Zdanie chłopaka o tej rudej chodzącej piranii z biegiem czasu coraz bardziej się zmieniało. Pierw jej wręcz nienawidził, potem o dziwo zaczął szanować, a na koniec, ku swojemu jeszcze większemu zdumieniu, podziwiał, a nawet uznawał za przyjaciela.
Dopiero po czasie, kiedy to już wszyscy znaleźli się na powierzchni zarówno ciałem, jak i duszą, zorientował się, że wcześniej nieświadomie przyswajał jej ideały oraz niektóre cechy, na co obecnie patrzy bez jakiejkolwiek krzty aprobaty i uważa za kompletną hipokryzję.
▼VorbisTo właśnie on jeszcze w Podziemiu zdeprawował Johnny'ego, jeśli chodzi o picie alkoholu i przy okazji się z nim zaprzyjaźnił. W końcu nie ma to jak razem wypić parę litrów bimbru, myśląc, że jest to gazowany bądź zwyczajnie zepsuty śliwkowy sok, huh?